Przed tygodniem Barbara Grygorcewicz (KO) z mównicy sejmowej zaprezentowała pomysł karania polityków za wypowiedzi wprowadzające w błąd. Takie prawo już wkrótce może wejść w życie w Walii. Walka z patologiami polskiej polityki, czy wstęp do cenzury rodem z czasów stalinowskich?
W maju Adam Price z centrolewicowej Plaid Cymru przedstawił przepisy, które uczyniłyby przestępstwem świadome oszukiwanie opinii publicznej przez polityka. Osoby uznane za winne byłyby tymczasowo dyskwalifikowane z zasiadania w ławach poselskich lub z ubiegania się o urząd. Decyzję miałby podjąć sąd. Walijski rząd powiedział, że „pionierskie w skali światowej przepisy” mają być gotowe przed wyborami w 2026 roku.
– Do Polski docierają doniesienia medialne z Walii, gdzie planuje się wprowadzenie przepisów mających na celu karanie polityków za świadome kłamanie w trakcie wystąpień publicznych – powiedziała w Sejmie Grygorcewicz. – W Polsce również zmagamy się z problemem spadającego zaufania społecznego. Dlatego uważam, że legislacja, która przewiduje kary za kłamstwo polityków w debacie publicznej, może być skutecznym sposobem na przeciwdziałanie temu niepokojącemu trendowi – dodała posłanka KO.
Wesprzyj nas już teraz!
To już kolejna wypowiedź polityka rządzącej koalicji powołującego się na przykład Walii. „Jestem za podobnym rozwiązaniem w Polsce wobec polityków i dziennikarzy” – napisał z kolei na początku lipca w portalu X Radosław Sikorski.
W 2017 r. łódzki Komitet Obrony Demokracji złożył projekt zmian w kodeksie karnym, przewidujący do 3 lat więzienia za świadome oszukiwanie opinii publicznej przez funkcjonariusza sprawującego urząd. Z kolei w 2022 r. organizacja pozarządowa Watchdog Polska zorganizowała serię spotkań m.in. z obecnym Ministrem Sprawiedliwości Adamem Bodnarem, domagającym się zaostrzenia regulacji dotyczących kłamstwa w życiu publicznym.
Dwa lata od tamtego czasu, w resorcie kierowanym przez Bodnara trwają prace nad projektem nowelizacji przepisów kodeksu karnego dotyczących przestępstw z nienawiści. Obecnie przepisy wymieniają jako przesłanki „przynależność narodową, etniczną, rasową, polityczną, wyznaniową lub bezwyznaniowość” osoby poszkodowanej. W nowej ustawie mają pojawić się kolejne kategorie objęte specjalnymi regulacjami. Chodzi o płeć, „orientację” seksualną, „tożsamość” płciową, wiek oraz niepełnosprawność.
Jak zauważa instytut Ordo Iuris, przepisy mogą posłużyć do kneblowania ust przeciwnikom politycznym, organizacjom i środowiskom prawicowym i konserwatywnym, zwracającym uwagę na szkodliwość postulatów ruchu LGBT+ w życiu publicznym.
Źródło: rp.pl / cbc.ca / własne PCh24.pl
PR
Nadchodzi „mowa nienawiści”. Donald Tusk o szczegółach ustawy Bodnara