Kamala Harris, oficjalnie nominowana przez Demokratów jako kandydatka partii na prezydenta, dotychczas nie specjalnie interesowała się polityką zagraniczną. W przemówieniu wygłoszonym na koniec konwencji Harris zapowiedziała, że Ameryka nie wycofa się z globalnego przewodzenia i promowania amerykańskich wartości. Nie ma mowy o izolacjonizmie i skupieniu się na rozwiazywaniu problemów wewnętrznych.
Chociaż przemówienie Harris na zakończenie konwencji było pełne odniesień do jej biografii, co miało pokazać, że rozumie wyzwania przed jakimi stają Amerykanie i jest gotowa walczyć o ich sprawy, to – ku zaskoczeniu wielu –kandydatka na prezydenta USA ustosunkowała się także do niektórych zagadnień polityki zagranicznej.
Harris przede wszystkim położyła nacisk w swojej kampanii na trzy rzeczy: gospodarkę, aborcję i imigrację. Przeciwstawiła się obniżce podatków, która jej zdaniem nie przyniesie korzyści klasie średniej, tylko „Trumpowi i jego przyjaciołom-miliarderom”.
Wesprzyj nas już teraz!
Dążenie ekipy Donalda Trumpa do ograniczenia aborcji, w opinii kandydatki Demokratów, jest „szaleństwem”. W przypadku migracji stwierdziła zaś, że „Trump uważa, iż umowa graniczna zaszkodziłaby jego kampanii, więc nakazał swoim sojusznikom w Kongresie, aby ją zablokowali”. Sama z kolei opowiada się za kompleksowa umową regulującą kwestie dostępu imigrantów do Ameryki.
Odnosząc się do polityki zagranicznej, nawiązała do tradycji prezydentów USA sięgającej czasów Franklina Roosevelta i Harry’ego Trumana, akcentując znaczenie globalnego przywództwa Ameryki. Harris jest przeciwna polityce izolacjonizmu, która wcale nie oznacza całkowitego wycofania się z aktywności USA na arenie międzynarodowej, ale raczej położenie większego nacisku na uporządkowanie spraw we własnym kraju.
Kandydatka Demokratów jest zwolenniczką skoncentrowania się na „niezłomnym promowaniu amerykańskiego bezpieczeństwa i wartości za granicą”.
Jako naczelny dowódca zapowiedziała, że zadba o to, aby „Ameryka zawsze miała najsilniejszą, najbardziej śmiercionośną siłę bojową na świecie”.
Harris dała do zrozumienia, że Donald Trump jest spoza układu, spoza establishmentu, jest po prostu kimś spoza głównego nurtu, jeśli chodzi o kształtowanie polityki zagranicznej i dlatego ma rzekomo lekceważyć amerykańskich żołnierzy, atakować sojuszników z NATO i nie chce pociągać „autokratów do odpowiedzialności, ponieważ sam chce być autokratą”.
Ślubowała, że „jako prezydent nigdy nie zachwieje się w obronie bezpieczeństwa i ideałów Ameryki, ponieważ w trwającej walce między demokracją a tyranią wie, gdzie stoją i gdzie należą Stany Zjednoczone”. Innymi słowy nie ustąpi z ingerencji w wewnętrzne sprawy innych państw.
Harris nie ma rozwiązania dla żydów i Palestyńczyków. Zaznaczyła jednak, że będzie wspierać prawo Izraela do samoobrony, jednocześnie uznając skalę cierpienia Palestyńczyków. Jako prezydent będzie pracować nad zakończeniem krwawej wojny izraelsko-palestyńskiej.
Właściwie Harris poparła program partyjny Demokratów zatwierdzony przez Komitet Platformy Partii, zanim Joe Biden wycofał się z wyścigu w zeszłym miesiącu, a koncentruje się on na „wzmocnieniu amerykańskiego przywództwa na całym świecie”.
Michael Hirsch z „Foreign Policy” zasugerował, że Harris „reprezentuje nowe pokolenie ekspertów ds. bezpieczeństwa narodowego, przesiąkniętych nowszymi, zaawansowanymi technologicznie zagrożeniami, z którymi pokolenie zimnej wojny reprezentowane przez Bidena jest mniej zaznajomione. Obejmują one szereg cyber-zagrożeń, w tym hakowanie wyborów i nadzór z zagranicy, rzekomo w tym ze strony państwowych firm, takich jak chiński Huawei; zagrożenia z kosmosu, takie jak doniesienia o rosyjskich lub chińskich knowaniach mających na celu wyłączenie systemów GPS; oraz zagrożenia poza horyzontem ze strony sztucznej inteligencji i komputerów kwantowych”.
Inni eksperci sugerują, że Harris priorytetowo potraktuje walkę z Chinami i wzmocnienie partnerstw w regionie Indo-Pacyfiku.
Politolog Rush Dosi w rozmowie „Squawk Box Asia” stacji CNBC podkreślał większe skupienie Harris na Indo-Pacyfiku. Dyrektor China Strategy Initiative w Council on Foreign Relations, mówił, ze Harris jako wiceprezydent i senator „przepchnęła niektóre z najważniejszych przepisów dotyczących Chin”. W ciągu ostatnich czterech lat wielokrotnie podróżowała do regionu i „spotkała się z niemal każdym azjatyckim liderem”.
Ponadto administracja Bidena prawdopodobnie miała „najsolidniejszą agendę Indo-Pacyfiku ze wszystkich administracji od dziesięcioleci” – uważa Doshi, wskazując na budowanie partnerstw i sojuszy, takich jak AUKUS, trójstronne partnerstwo bezpieczeństwa z Australią i Wielką Brytanią, oraz Quad, partnerstwo dyplomatyczne obejmujące Australię, Indie i Japonię. Wszystkie one miały na celu przeciwdziałanie potędze i wpływom Chin w regionie.
Podobne podejście skoncentrowane na partnerstwie obserwowano w polityce gospodarczej i handlowej, której celem było rzucenie wyzwania chińskiej konkurencji.
Harris nie zrezygnuje jednak ze współpracy z Chinami w celu zwalczania niektórych globalnych wyzwań. Popiera politykę klimatyczną, „zielone łady” i dekarbonizację świata. Opowiada się za umowami handlowymi, w których kwestie walki z ociepleniem klimatu zostaną wyeksponowane.
Jest też zwolenniczką silnej współpracy wielostronnej z sojusznikami z Europy i w ramach Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Popiera silne zaangażowanie USA w wojnie na Ukrainie i wyścig zbrojeń w kosmosie. Chce przekazania jeszcze większej pomocy finansowej Kijowowi.
Harris także priorytetowo traktuje kwestię krajowej i międzynarodowej opieki zdrowotnej. Opowiada się za promocją aborcji w kraju i zagranicą oraz przyjęciem anty-pandemicznego porozumienia Światowej Organizacji Zdrowia.
Źródło: cfr.org, cnbc.com
AS