Na łamach portalu Politico ukazał się tekst poświęcony polskim inwestycjom w obronność. Zdaniem autorów, już teraz Siły Zbrojne Rzeczypospolitej czynią z nas poważnego gracza na militarnej arenie Europy – a z czasem osiągną „supremację” na starym kontynencie.
Opinię tę publicyści podparli porównaniem stanu Wojska Polskiego z niemiecką Bundeswehrą. Jak wskazują, już teraz Warszawa dysponuje większą ilością czołgów i haubic, a do tego swoje wydatki w dziedzinie wojskowości zamierza aktywnie zwiększać, aż do poziomu 5 proc. krajowego PKB.
Tymczasem Niemcy przeznaczają 1,5 proc. tej wartości na zbrojenia – oraz nie cieszą się opinią dobrego partnera wojskowego w Waszyngtonie. Jak relacjonują Matthew Karnitschnig i Wojciech Kość, powołując się na rozmowę z jednym z amerykańskich generałów, Berlin pozostaje raczej węzłem logistycznym, ponieważ „brak kultury strategicznej”, a sprzeczne opinie sztabu, na temat tego, w którym kierunku powinno pójść wojsko, utrudniają współpracę z Niemcami.
Publicyści odnieśli się także do polskich planów zwiększenia potencjału liczbowego wojska – do poziomu aż 300 tys. żołnierzy z liczby szacowanej obecnie na 150 tys. Taka siła ludzka również plasowałaby by naszą armię w europejskiej czołówce. Autorzy twierdzą, że dzięki pozytywnemu odniesieniu Polaków do własnego wojska, Rzeczpospolita ma również dużo większy potencjał mobilizacyjny, niż wiele państw Europy.
Źródło: tysol.pl
FA