– W Polsce i innych krajach Europy takie dzieci objęte są opieką paliatywną czy domową, czy też w hospicjach. Zapewnia się im komfort aż do naturalnej śmierci. Nie ma czegoś takiego, że dziecko zostaje odłączone na życzenie lekarzy. Jest to nie do przyjęcia – powiedziała o sprawie Alfiego Evansa polska lekarka, która badała dzielnego dwulatka z Liverpoolu.
Dr Izabela Pałgan z Bydgoszczy jakiś czas temu została poproszona przez rodziców Alfiego Evansa o zdiagnozowanie go. Jak przyznała, najbliżsi dziecka chcieli zweryfikować orzeczenia brytyjskich lekarzy u innych specjalistów, w tym spoza swojego kraju. Niespełna dwuletni dziś chłopiec trafił do Alder Hey z powodu drgawek, jako kilkumiesięczne niemowlę. Przebywa tam cały czas. Cierpi na wciąż nieokreśloną chorobę neurodegeneracyjną, która przyczyniła się do zniszczenia części jego mózgu. Lekarze z Liverpoolu wystąpili do sądu o zgodę na odłączenie Alfiego od aparatury medycznej tłumacząc to jego „najlepszym interesem”.
Wesprzyj nas już teraz!
– To nie jest dziecko umierające, w skali pediatrycznej Glasgow ocenione zostało na 8-9 punktów, więc nie jest to stan śmierci mózgu. Dziecko reaguje na głos ojca, okresowo otwiera oczy i przy podawaniu smoczka zaciska usta. Ma więc różne reakcje. Rodzice twierdzą absolutnie, że nawiązuje z nimi kontakt (…). Z pewnością nie jest to dziecko umierające – powiedziała doktor nauk medycznych.
– W Polsce i innych krajach Europy takie dzieci objęte są opieką paliatywną czy domową – są przecież domowe respiratory – czy też w hospicjach. Można też jeszcze próbować diagnozować. Zapewnia się im komfort aż do naturalnej śmierci. Nie ma czegoś takiego, że dziecko zostaje odłączone na życzenie lekarzy. Jest to nie do przyjęcia – oceniła bydgoska pediatra, hematolog i onkolog.
Badanie pnia mózgu Alfiego nie wykazało, by był on (pień) uszkodzony. A to w tej części znajdują się ośrodki odpowiedzialne za oddychanie. To – w opinii dr Pałgan – również świadczy, że Alfie nie jest w stanie terminalnym. Gdyby tak było, umarłby w przeciągu dwóch, trzech godzin od odłączenia respiratora. – Ten fakt potwierdza, że lekarze się mylą i nie jest właściwe, by odmówić dziecku aparatury podtrzymującej życie.
– W dzisiejszym świecie dzieje się coś strasznego. Jesteśmy tego świadkami i trzeba się temu przeciwstawić – powiedziała dr Pałgan.
W opinii polskiej doktor, Alfie powinien trafić do ośrodka, który zaoferuje mu godną opiekę medyczną i podejmie próbę diagnozy, a przede wszystkim zapewni podtrzymywanie życia i funkcji organizmu.
Źródło: Radio Wnet
RoM