Polki od wielu lat jeżdżą między innymi do Czech, by tam zabijać swoje dzieci. Według czeskiego prawa jest to, niestety, legalne. Teraz w Czechach dyskutuje się nad takimi przepisami prawa, które jeszcze silniej ułatwiają cudzoziemkom mordowanie nienarodzonych w ich kraju. Polska protestuje.
Antoni Wręga, zastępca ambasadora Polski w Pradze, podpisał list skierowany do czeskiego Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie. Dyplomata napisał, że Polska w pełni szanuje suwerenność Republiki Czeskiej; jednak oczekuje od Czechów postawy i szacunku dla procesów demokratycznych i wartości kulturowych w naszym kraju. Dotyczy to także rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, który w październiku ubiegłego roku wskazał, że mordowanie dzieci jest niezgodne z konstytucją Rzeczypospolitej. Tymczasem Wręga ocenia, że przyjęcie rozważanego prawa w Czechach oznaczałoby rozkwit tak zwanej turystyki aborcyjnej, znacząco ułatwiając Polkom łamanie na terenie Czech prawa ich własnego kraju. Ponadto rzecz zakłóciłaby relacje polsko-czeskie.
„Dlatego z punktu widzenia stosunków polsko-czeskich uważamy za niefortunne, jeśli propozycje legislacyjne legalizujące komercyjną turystykę aborcyjną są otwarcie usprawiedliwione chęcią obejścia polskiego ustawodawstwa chroniącego nienarodzone życie ludzkie, a propozycje te mają zachęcić polski obywateli do naruszania polskiego prawa. Przyjęcie tak umotywowanej legislacji wydaje nam się krokiem niezgodnym z doskonałymi stosunkami między naszymi krajami” – napisał Wręga cytowany przez czeskie media.
Na list odpowiedział minister zdrowia Republiki Czech, Jan Blatny; zauważył, że projekt wyszedł z Senatu, stąd ma on nań niewielki tylko wpływ. Podkreślił też, że już obecnie według jego wiedzy i zgodnie z aktualną interpretacją prawa Polki mogą na terenie Czech zabijać dzieci.
Źródło: polskatimes.pl
Pach