Podczas dzisiejszego posiedzenia parlament europejski przyjął kontrowersyjną uchwałę, dotyczącą polityki „odbudowy zasobów przyrody”. Projekt wdrożyć ma kolejne ograniczenia rozwoju gospodarczego w imię ekologicznych założeń. W planach przewidziano m.in. konieczność zmniejszenia zużycia energii, restrykcje dotyczące wykorzystania przestrzeni, a nawet zniszczenie części pól uprawnych.
Stanowisko w tej sprawie przyjęto niewielką większością głosów. Za kontrowersyjnym programem opowiedziało się 336 deputowanych, a przeciw niemu 300. Projekt Komisji Europejskiej zakłada, że UE musi wdrożyć środki rekultywacyjne obejmujące co najmniej 20 proc. jej obszarów lądowych i morskich do 2030 roku.
Eurokraci przekonują, że nowe przepisy będą wiązały się z korzyściami dla obywateli państw członkowskich. – Ustawa o odbudowie zasobów przyrody jest istotnym elementem Europejskiego Zielonego Ładu i jest zgodna z konsensusem naukowym i zaleceniami dotyczącymi przywracania ekosystemów w Europie. Skorzystają na niej rolnicy i rybacy, a przyszłym pokoleniom zapewni ona Ziemię nadającą się do zamieszkania. Nasze stanowisko przyjęte dzisiaj wysyła jasny komunikat. Teraz musimy kontynuować dobrą pracę, bronić naszych racji podczas negocjacji z państwami członkowskimi i osiągnąć porozumienie przed końcem kadencji tego Parlamentu, aby przyjąć pierwsze w historii UE rozporządzenie w sprawie odbudowy przyrody – komentował przyjęcie dokumentu Cesar Luena deputowany koła Socjaliści i Demokraci.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem, jak ostrzegała Beata Szydło, kolejna ekologiczna rezolucja doprowadzi do dramatycznych skutków dla gospodarek państw członkowskich. „Po pierwsze, PE chce wdrożenia jeszcze bardziej drastycznych ograniczeń zużycia energii elektrycznej, niż początkowo przewidywał (i tak radykalny) program FitFor55). Do 2030 roku (czyli w 7 lat) zużycie prądu ma zostać ścięte o 11,7 proc. Konsekwencje dla gospodarki i codziennego komfortu życia Europejczyków będą horrendalne”, pisała polityk w mediach społecznościowych.
Jak dodawała była szef rządu, przepisy proponowane w ramach rekultywacji oznaczają konieczność niszczenia pól uprawnych i likwidacji infrastruktury gospodarczej. „Po drugie, wbrew wcześniejszym ustaleniom politycznym, PE przegłosował radykalny plan określany jako odbudowa zasobów przyrody. Oznacza to likwidację (w ekspresowym tempie do 2030 roku) milionów hektarów pól uprawnych, co praktycznie zlikwiduje europejskie rolnictwo”, wyjaśniała.
„Według wizji Brukseli, w ciągu najbliższych 7 lat Europa ma zamienić się w wielki rezerwat, bez rolnictwa, z przemysłem dorzynanym cenami za energię elektryczną. Co z ludźmi? Co z miejscami pracy? Co z żywnością? To radykałów z Brukseli nie interesuje” – konkludowała poprzednik Matesza Morawieckiego.
PE chce, aby prawo miało zastosowanie tylko wtedy, gdy KE dostarczy dane na temat warunków niezbędnych do zagwarantowania długoterminowego bezpieczeństwa żywnościowego i gdy kraje unijne określą ilościowo obszar, który należy przywrócić, aby osiągnąć cele w zakresie odbudowy dla każdego typu siedliska. Europarlament przewiduje również możliwość odroczenia celów w przypadku wyjątkowych konsekwencji społeczno-gospodarczych, donosi Polska Agencja Prasowa.
W ciągu 12 miesięcy od wejścia w życie tego rozporządzenia KE będzie musiała ocenić wszelkie rozbieżności między potrzebami finansowymi w zakresie odbudowy przyrody a dostępnym finansowaniem UE oraz przeanalizować rozwiązania mające na celu wypełnienie takiej luki, w szczególności za pomocą specjalnego instrumentu UE.
Europarlament jest teraz gotowy do rozpoczęcia negocjacji z Radą UE w sprawie ostatecznego kształtu przepisów.
(PAP), dorzeczy.pl, Twitter
FA
Eurokraci sięgają po kolejną podwalinę polskiej suwerenności – lasy!