13 kwietnia 2023

Polska pamięta zbrodnię katyńską i czci ofiarę krwi naszych bohaterów

(Oprac. GS/PCH24.pl)

Obecnie w całym kraju obchodzona jest 83. rocznica zbrodni katyńskiej, podczas której NKWD rozstrzelało prawie 22 tysiące Polaków w tym ponad 10 tysięcy oficerów Wojska Polskiego. Od czasu ujawnienia tej okrutnej zbrodni do dziś Rosja wypiera się jej sprawstwa. Polska pamięta ofiarę krwi przelanej za wolną Ojczyznę i nigdy jej nie zapomni.

Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych zapadła na najwyższym szczeblu sowieckich władz. Podjęto ją 5 marca 1940 roku. Pierwsze transporty polskich jeńców wojennych przetrzymywanych w obozach jenieckich na terytorium Związku Radzieckiego wyruszyły do Katynia 3 kwietnia 1940 roku. Przez następnych sześć tygodni Polacy wywożeni byli z obozów grupami do miejsc kaźni. Zgładzenie polskich jeńców zostało przeprowadzone w tzw. trybie specjalnym, bez sądów, bez wyroków, na podstawie list śmierci. Funkcjonariusze NKWD mordowali strzałem w tył głowy. Zbrodni dokonano w Katyniu, Charkowie oraz Miednoje. Zginęło wówczas blisko 22 tysięcy obywateli polskich, którzy stanowili elitę narodu, jego potencjał obronny, intelektualny i twórczy. Ta ogromna strata ciąży naszemu narodowi do dziś.

Przyjrzyjmy się tylko jednej z wielu postaci, wielkich Polaków, a zrozumiemy jak wiele straciła Polska, wskutek zbrodni Katynia. Józef Marcinkiewicz (1910 – 1940). Był to jeden z najgenialniejszych matematyków nie tylko na skalę Polski, ale i świata. Jego prace do dziś inspirują matematyków na całym globie. Marcinkiewicz, w roku 1939, pomimo młodego wieku (zaledwie 30 lat) osiągnął już tytuł profesora Uniwersytetu w Poznaniu. We wrześniu został zmobilizowany do wojska. Brał udział w obronie Lwowa. Po kapitulacji miasta (22 września 1939 r.) został wzięty do niewoli sowieckiej. Był przetrzymywany w obozie w Starobielsku. Wraz z innymi polskimi oficerami został zamordowany przez NKWD w Charkowie.

Wesprzyj nas już teraz!

Mimo przeżytych zaledwie 30 lat miał wielkie osiągnięcia naukowe. W pismach matematycznych krajowych i zagranicznych (władał biegle w mowie i piśmie językiem angielskim, francuskim i włoskim) zdążył opublikować ponad 50 wybitnych i odkrywczych prac na temat m.in. teorii funkcji zmiennej rzeczywistej oraz szeregów trygonometrycznych. Prace Marcinkiewicza wykorzystywane są m.in. we współczesnej światowej informatyce. Jego odkrycia do dziś inspirują matematyków i informatyków na całym świecie. 

Profesor Antoni Zygmund, jeden z najwybitniejszych polskich matematyków klasy światowej, twórca przełomowego dzieła o szeregach trygonometrycznych, który po wojnie pracował w USA, tak pisał o Józefie Marcinkiewiczu – swoim asystencie na przedwojennym Uniwersytecie Lwowskim – „Gdyby nie przedwczesny zgon wskutek zbrodni katyńskiej, byłby on prawdopodobnie jednym z czołowych matematyków w skali światowej. Biorąc pod uwagę, to co Józef Marcinkiewicz zdążył osiągnąć w ciągu swego krótkiego życia i mógłby osiągnąć w warunkach normalnych, należy uznać jego przedwczesną śmierć, za wielki cios dla matematyki polskiej i światowej i może najcięższą indywidualną jej stratę w okresie II wojny światowej”.

Tragiczne losy wszystkich członków rodziny Marcinkiewiczów, jak w soczewce, pokazują ogrom strat narodu polskiego podczas rządów sowieckich i komunistycznych. Klemens oraz Aleksandra – rodzice Józefa Marcinkiewicza, w czasie pierwszej okupacji sowieckiej (1939-1941) zostali wywiezieni na Sybir i tam w roku 1941 zginęli z wycieńczenia i głodu. Natomiast rodzony brat Józefa – Kazimierz, żołnierz Niezłomny, został podstępnie zamordowany przez funkcjonariuszy UB w roku 1951. W grobowcu na janowskim cmentarzu (woj. Podlaskie) spoczywają jedynie szczątki Kazimierza. Ciała jego najbliższych – rodziców i brata Józefa, zostały na Wschodzie. Całą rodzinę zamordował komunistyczny reżim.

Na szczęście nie wszystkie polskie rodziny doznały całkowitej zagłady. Dziś żyją jeszcze dzieci ofiar zbrodni katyńskiej. Pamiętają o niej, a tę pamięć przekazują następnym pokoleniom.

– Mój ojciec nazywał się Marcin Borowski, był zawodowym oficerem Wojska Polskiego, w stopniu kapitana. Po agresji 17 września ZSRR na Polskę, Łapy – gdzie mieszkaliśmy, znalazły pod okupacją sowiecką. Ojca aresztowało NKWD i  przewiozło go do więzienia NKWD w Białymstoku. Podczas przesłuchań ojca maltretowano, a później Sowieci przetransportowali go do Mińska i tam rozstrzelali na uroczysku Kuropaty. Miał wówczas 47 lat.  Jest na białoruskiej liście katyńskiej. Mnie, rodzeństwo i mamę wywieziono na 6 lat do Kazachstanu – mówi, ze łzami w oczach, sędziwy dr. Tadeusz Borowski, twórca pierwszego w Polsce hospicjum (do dziś działa w Białymstoku), które nazwał Domem Opatrzności Bożej. 

O tragedii Katynia świadczy też jeden, z około miliona, których dotknęły sowieckie wywózki, również związane ze zbrodnią katyńską.

– W tym czasie kiedy Sowieci wywozili na Sybir mamę i moje rodzeństwo, w lutym 1940 roku, mojego ojca Stanisława nie było w domu, gdyż ukrywał się przed NKWD. Ukrywał się, bo on już w listopadzie roku 1939 uciekł z sowieckiego więzienia w Ostaszkowie i Ruscy go szukali. Cudem uszedł śmierci, która nazywa się dziś  – zbrodnią katyńską. Jego koledzy, nie mieli tyle szczęścia, zostali zamordowani strzałem w tył głowy – wspomina Kazimierz Zalewski. Polacy pamiętają, jednak Rosja nadal kłamie, chcąc jak Piłat umyć ręce, od ciążącej na niej zbrodni.

Choć od czasu zbrodni katyńskiej minęło już 83 lata. Rosja wciąż prowadzi wojnę z pamięcią o zbrodni katyńskiej. Znana jest jej polityka zakłamująca historię. Wpływowe Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne (RWIO), powołane osobiście przez Władimira Putina, co raz publikuje teksty, które mają „udowodnić”, że z Katyniem Rosjanie nie mają nic wspólnego. Na stronie internetowej Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego możemy przeczytać, że „odpowiedzialność NKWD za zbrodnię katyńską jest informacyjno-propagandową kampanią oszczerstw”.

O tym jak wciąż nie wygodna dla Rosji jest prawda o zbrodni katyńskiej świadczą też, obecnie dokonywane, barbarzyńskie akty niszczenia upamiętnień. Z miejsc męczeństwa ofiar zbrodni katyńskiej demontowane są tablice informacyjne. Tak stało się w Twerze, gdzie z budynku dawnej siedziby NKWD usunięto taką tablicę. Dochodzi do prowokacji i szantażu. Rok temu Rosjanie ustawili ciężki sprzęt przed Cmentarzem w Katyniu i zagrozili Polsce, że jeżeli nie przestanie wspierać Ukrainy w wojnie, to zniszczy polską nekropolię.

Wcześniej Rosja uniemożliwiała przeprowadzenie przez stronę polską remontów cmentarzy katyńskich. W listopadzie 2021 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego informowało, że od kilku lat pozostaje w stałej gotowości do przeprowadzenia remontu nekropolii w Katyniu, a brak działań w tym zakresie jest spowodowany mnożeniem przeszkód formalnych przez stronę rosyjską. MKiDN stwierdza „permanentny brak woli po stronie rosyjskiej do wydania zgody na przeprowadzenie przez stronę polską remontu Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu i celowe działanie na rzecz rosnącego jego niszczenia”.

Największego barbarzyństwa na upamiętnieniach zbrodni katyńskiej Rosjanie dopuścili się w Charkowie. W marcu 2022 roku zrzucili bomby kasetonowe na Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu, na którym spoczywają oficerowie Wojska Polskiego i polscy cywile zamordowani w 1940 roku przez NKWD. Cmentarz powstał z inicjatywy Federacji Rodzin Katyńskich. Spoczywa na nim 4 302 oficerów Wojska Polskiego i polskich cywili zamordowanych w 1940 roku przez NKWD.

Tak więc Rosja nie ustaje w próbach niszczenia pamięci o zbrodni, której jest winna. Taką próbą było również  umorzenie śledztwa Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji (rok 2004) w sprawie wniosku rodzin polskich oficerów, których zamordowano podczas zbrodni katyńskiej. Później była skarga na to umorzenie, rozpatrywana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał w roku 2012 orzekł, że Rosja złamała art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, dopuszczając się „nieludzkiego i poniżającego traktowania” części krewnych ofiar poprzez utajnienie dokumentów ze śledztwa, niewskazanie miejsca pochówku pomordowanych oficerów oraz negowanie prawdy o zbrodni katyńskiej.  Mecenas Ireneusz Kamiński, który reprezentował rodziny ofiar katyńskich, powiedział wówczas, że Rosja umarza śledztwa, bo boi się wypłaty ogromnych sum odszkodowań dla rodzin pomordowanych.

Strach, to właśnie on prowadzi do zbrodni, a potem szaleńczego jej ukrywania. Rosja jest jak Kain. W Katyniu zabiła swego brata, ze strachu, że jest gorsza od niego. Również ze strachu, żeby zbrodnia się nie wydała już 83 lata, kłamie, jak Kain Bogu, że nie ma z tym nic wspólnego. Kłamiąc, nadal tkwi w swojej zbrodniczej przeszłości, a nie szukając przebaczenia, dopuszcza się nowych ludobójstw. Z kart Księgi Rodzaju wiemy, że Kain „hodując” zło w sobie, „chodził z ponurą twarzą”. Spójrzmy na twarze przywódców współczesnej Rosji, którzy chętnie utożsamiają się ze zbrodniarzami jej sowieckiej poprzedniczki, czy nie są one podobne do twarzy Kaina?

Adam Białous 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij