„Już za kilka lat ktoś, kto ośmieli się ogrzewać się we własnym domu czymś innym niż wiaterek z własnego wiatraczka lub słoneczko z własnej instalacyjki fotowoltaicznej, będzie płacił jak za zboże. Każda próba ogrzewania mieszkania czy domu olejem lub gazem, o węglu i drewnie nawet nie wspominając, będzie karana z całą surowością, aż do puszczenia takich delikwentów z torbami”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Gabryel.
Publicysta przypomina, że „Brukselski plan puszczania nas z torbami” został po cichu, ale ochoczo przyjęty przez rząd w Warszawie.
„I choć nie znajdujemy się jeszcze nawet w połowie realizowania jego postanowień, to już dziś trudno się ogrzać we własnym domu i nie zbankrutować. Tym bardziej że w tym roku jesteśmy w Polsce chronieni jakimiś tarczami przeciw podwyżkom cen gazu i prądu i dopiero następnej zimy przekonamy się, ile Bruksela każe nam faktycznie płacić za ogrzewanie naszych domostw”, alarmuje zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Gabryel zwraca uwagę, że głównym powodem takiego stanu rzeczy jest działający od 2005 roku rozszerzony system ETS, czyli unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2. Co ciekawe: teraz z przemysłu ma zostać rozciągnięty – jako system ETS2 – na każde mieszkanie i na każdy dom w państwach UE.
„Tak w grudniu 2022 r. – po wielu rundach negocjacji Rady UE i PE – postanowili także polscy politycy, przypieczętowując to, co nas wkrótce czeka”, podsumowuje Piotr Gabryel.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK
Tyle było gadania i… Polska dała zielone światło dla kluczowych dyrektyw pakietu Fit for 55
1 205 800 000 000 zł – tyle wyniosło zadłużenie Skarbu Państwa na koniec września