26 kwietnia 2013

Gazeta „Financial Times” opublikowała niedawno artykuł ekonomistów, którzy zaprzeczają istnieniu progu nieodpowiedzialności zadłużenia, będącego początkiem stagnacji i recesji. Tekst wywołał szeroką dyskusję w mediach, zaś profesor Krzysztof Rybiński uważa, że w przypadku Polski próg ten już został dawno przekroczony, a konsekwencje będą nieubłagane.

 

Artykuł profesorów Roberta Pollina i Michaela Asha na łamach „FT” był polemiką z tekstem dwojga innych ekonomistów, Carmen Reinhart i Kennetha Rogoffa, w którym, na podstawie badań statystycznych i obserwacji pokazano, że istnieje próg nieodpowiedzialności  zadłużenia. Wynosi on 90 proc. PKB. Jeżeli zadłużenie publiczne kraju przekracza ten poziom, wówczas gospodarka rozwija się znacznie wolniej niż w krajach mniej zadłużonych. To prowadzi do kryzysowego perpetuum mobile.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ekonomiści Pollin i Ash, publikując swój artykuł, rozpoczęli medialną debatę na temat zasadności programów oszczędnościowych i zwiększania wydatków publicznych. Profesor Rybiński również wziął udział w tej dyskusji, publikując artykuł w „Financial Times”. Powołał się w nim na pracę ekonomistów Banku Rozrachunków Międzynarodowych, w którym  na podstawie poważnej analizy statystycznej pokazano, że próg odpowiedzialności istnieje i gdy dług  stanie się zbyt duży, zaczyna przygniatać gospodarkę. Co więcej, pokazano w niej, że próg na poziomie 85–90 proc. PKB istnieje dla wszystkich rodzajów długu: publicznego, firm i gospodarstw domowych. Zatem problem nadmiernego długu i kryzysu nim wywołanego może się pojawić nawet wtedy, gdy dług publiczny jest umiarkowany, ale wysoki jest dług prywatny. Można pokazać wiele krajów, które kilka lat temu były w tej sytuacji.

 

Powyższe analizy nie uwzględniają jednak, według oceny Krzysztofa Rybińskiego, innej kategorii długu, czyli już podjętych przez państwo zobowiązań wobec przyszłych emerytów. Dług publiczny Polski na zegarze Leszka Balcerowicza stojącym w Warszawie pokazuje kwotę bliską 850 mld zł, czyli nieco mniej niż 55 proc. PKB. Jednakże w oficjalnych informacjach ZUS-u jest zapisane, że państwo ma nam w przyszłości wypłacić w formie emerytur kolejne 2 bln zł. To jest dług ukryty, który będzie się ujawniał z każdym upływającym rokiem. Emerytów będzie szybko przybywało, a osób pracujących, płacących składki będzie ubywało.

 

Prawdziwego szoku finanse publiczne doznają mniej więcej za pięć lat, gdy pokolenie wyżu powojennego zacznie przechodzić na emerytury. Jeżeli doliczymy dług ukryty do ujawnionego  długu publicznego, to tak policzona kwota przekracza 200 proc. PKB. Według oficjalnych prognoz ZUS (skorygowanych o wolniejszy wzrost w 2013 r.) deficyt w ZUS w 2018 r. sięgnie 100 mld zł, a wypłaty emerytur przekroczą przychody ze składek zusowskich. Te dane jednoznacznie pokazują, że Polska musi wejść na ścieżkę niskiego wzrostu lub stagnacji, która z wysokim prawdopodobieństwem zakończy się bankructwem państwa. Nie tak spektakularnym, jak w Grecji, tylko ZUS w pewnym momencie po prostu przestanie wypłacać emerytury w obiecanej wysokości.

 

Tomasz Tokarski

 

 Źródło: forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 303 375 zł cel: 300 000 zł
101%
wybierz kwotę:
Wspieram