Sąd Unii Europejskiej w Luksemburgu oddalił wczoraj polską skargę przeciw decyzji Komisji Europejskiej z 2011 r. dotyczącej przejściowych zasad przydziału bezpłatnych uprawnień do emisji CO2 w całej Unii. Polska żądała unieważnienia tej decyzji, określającej uprawnienia do emisji CO2 na lata 2013-2020.
Monika Sekuła z Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami poinformowała, że decyzja KE oznacza, że Polska będzie mogła w latach 2013-2020 rozdzielić pomiędzy instalacje około 477 mln uprawnień do emisji. Dla porównania, w Niemczech może zostać rozdzielonych 1 mld 402 mln uprawnień do emisji, w Wielkiej Brytanii – 626 mln takich uprawnień.
Wesprzyj nas już teraz!
Polska była przeciwna decyzji KE, ponieważ nasza produkcja opiera się głównie na węglu. Tymczasem Komisja, w celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, wybrała inne paliwo – gaz ziemny do ustalania wskaźników dla ciepła i paliw. Tego właśnie dotyczył pierwszy z czterech zarzutów Polski. Po wtóre, Komisja nie uwzględniła zróżnicowanej sytuacji w poszczególnych regionach UE i przez to naruszyła zasadę równego traktowania.
Polska zarzuciła też KE, że naruszyła zasadę proporcjonalności, ponieważ w swojej decyzji określiła wskaźniki emisyjności na poziomie bardziej restrykcyjnym niż wymagają tego cele dyrektywy ustanawiającej system handlu przydziałami emisji gazów cieplarnianych we Wspólnocie. Czwarty zarzut dotyczył naruszenia tej dyrektywy i braku kompetencji Komisji do przyjęcia zaskarżonej decyzji.
Sąd Unii Europejskiej nie zgodził się z żadnym z tych zarzutów i oddalił w całości polską skargę. Stwierdził, że decyzja KE jest środkiem wykonawczym do dyrektywy, która została przyjęta na podstawie postanowień Traktatu o Funkcjonowaniu UE dotyczących polityki środowiska. W konsekwencji Polska nie może kwestionować legalności tej decyzji w świetle reguł traktatu dotyczących polityki energetycznej – orzekł Sąd.
Sąd z rozbrajającą szczerością stwierdził również, że wybór przez Komisję gazu ziemnego do celów ustalenia wskaźników dla ciepła i paliw ma na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Ponadto, gdyby Komisja rozróżniła wskaźniki ze względu na stosowane paliwo – jak chciała tego Polska – nie zachęcałaby w ten sposób do poszukiwania rozwiązań umożliwiających zmniejszenie emisji CO2.
W Unii walka z zanieczyszczaniem powietrza wygląda następująco: teoretycznie nie wolno emitować dwutlenku węgla ponad ustanowiony limit, ponieważ grożą za to kary, ale jeżeli z jakiś powodów nie można nagiąć rzeczywistości do arbitralnie narzuconych norm, trzeba płacić, ponieważ w Europie obowiązuje handel limitami zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci”. W taki sposób, niejako dwutorowo, ogranicza się wzrost gospodarczy. Po pierwsze, trzeba dostosować się do limitów z przydziału, po wtóre zaś, w wypadku przekroczenia, odkupić od innego państwa dodatkowe limity lub zapłacić karę.
Tomasz Tokarski
Źródło: wgospodarce.pl