– Polska do tej pory przekazała tyle sprzętu, ile wynosi wyposażenie jednej dywizji, z czterech funkcjonujących w Wojsku Polskim – powiedział w rozmowie z PAP analityk ds. wojskowości Tomasz Dmitruk.
Według szacunków Polska przekazała Ukrainie m.in. ok. 350 czołgów, ok. 250 wozów bojowych piechoty BWP-1, ok. 100 transporterów Rosomak, ponad setkę dział samobieżnych – w tym kilkadziesiąt armatohaubic Krab oraz kilkadziesiąt sztuk wyrzutni rakiet.
– Taka ilość sprzętu odpowiada mniej więcej wyposażeniu jednej dywizji, z 4 obecnie istniejących w Wojsku Polskim (dwie kolejne są w fazie formowania – red.) – ocenił Tomasz Dmitruk, analityk „Dziennika Zbrojnego”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem eksperta szczególne znaczenie miały dostawy sprzętu, które dotarły na Ukrainę w pierwszym okresie po inwazji, „zanim jeszcze państwa Zachodu się zmobilizowały” – wyraźnie wpływając na możliwości wojsk ukraińskich, negatywnie jednak wpływając na zdolności operacyjne Wojska Polskiego.
– To, co już przekazano, spowodowało czasowe osłabienie zdolności Sił Zbrojnych – ale czasowe, bo myśmy już zamówili sprzęt, który kompensuje całą tę pomoc udzieloną Ukrainie – zamówienia chociażby z Korei Południowej czy USA w zasadzie w całości to pokrywają, i to z nadmiarem. Aczkolwiek wiele z tych dostaw nie zostało jeszcze w pełni zrealizowanych – zaznaczył Dmitruk.
– Z drugiej strony, w tej chwili nie bardzo mamy środki finansowe na to, żeby przekazywać kolejny sprzęt i znowu zamówić w jego miejsce nowy za własne pieniądze, chociażby z tego powodu, że mamy procedurę nadmiernego deficytu (wszczętą przez Radę UE – red.) i bez zgody Unii nasze możliwości dalszego zwiększania zadłużenia na cele obronne są mocno ograniczone – wskazał rozmówca PAP.
Dmitruk zgodził też się z opinią, że przekazanie ukraińskim żołnierzom sprzętu, który znają i potrafią wykorzystać do obrony przed Rosjanami, to optymalne rozwiązanie dla tych starzejących się maszyn, które za kilka lat w wielu przypadkach przestałyby już być zdatne do użytku. Jak powiedział, w polskich magazynach znalazłoby się jeszcze trochę sprzętu, w tym poradzieckiego, który Polska teoretycznie mogłaby przekazać Ukrainie, ale, jak zaznaczył, obecnie nie ma perspektyw na szybkie zastąpienie go nowym.
– Ale to też nie może być tak, że Polska ten sprzęt przekazuje, a niektóre bogatsze od nas kraje nie chcą nawet pokryć kosztów tego sprzętu, który przekazujemy. Jako kraj graniczący z Rosją i Białorusią my musimy w zamian jednak coś innego kupić, a tu jest tak, że ani nam nie chcą zrekompensować tej donacji finansowo lub sprzętem zachodniej produkcji, ani nie pozwalają złagodzić warunków procedury nadmiernego deficytu tak, abyśmy mogli uzyskać kredytowanie na zakup nowego sprzętu w zamian za ten, który byśmy przekazali stronie ukraińskiej – ocenił.
Analityk dodał, że – jego zdaniem – dalsze wspieranie Ukrainy przez Polskę, w tym poradzieckim sprzętem pozostającym w magazynach wojska, byłoby możliwe jedynie wtedy, gdyby Polska doszła do porozumienia z sojusznikami, a także Unią Europejską ws. rekompensat za przekazany sprzęt. Do tej pory tego typu rozwiązania nie zostały jednak wynegocjowane.
Źródło: PAP / Oprac. TG