Polska demografia jest katastrofalna. Dzieci rodzi się najmniej od czasów II wojny światowej. Będzie to mieć duże konsekwencje dla wielu obszarów życia, w tym – dla rynku mieszkaniowego. Okazuje się jednak, że wcale nie takie, jakich można byłoby na pierwszy rzut oka oczekiwać.
Nasz kraj po prostu się wyludnia. Dla utrzymania stabilnej populacji potrzebna jest dzietność na poziomie co najmniej 2,1. W 2024 roku wynosiła w Polsce 1,12. To tragiczna sytuacja, która długoterminowo doprowadzi do znaczącego zmniejszenia populacji Polski. Nie trzeba będzie wcale czekać zbyt długo. Już w 2050 roku populacja naszego kraju ma wynieść poniżej 33 mln osób.
Jaki będzie mieć to wpływ na rynek mieszkaniowy? Wydawałoby się, że ceny powinny topnieć, jako że na rynek będzie trafiać coraz więcej opustoszałych nieruchomości. Niekoniecznie musi tak jednak być. Tanieją przede wszystkim nieruchomości poza dużymi miastami, ale na nie – nie ma popytu. Do transakcji rzadko chodzi, w efekcie nie ma nawet odzwierciedlenia w statystykach. Dlatego w wielu krajach, gdzie liczba ludności spada z powodu braku dzieci, ceny wcale się nie zmniejszają.
Wesprzyj nas już teraz!
Co więcej – nowe nieruchomości są coraz droższe. Jeżeli w kraju jest mniej ludzi, brakuje rąk do pracy. Rosną płace – i w efekcie nowe mieszkania muszą być droższe.
Portal Money.pl przeanalizował dane dotyczące szeregu krajów na świecie, w tym starzejących się Niemiec i Japonii.
W sumie oznacza to, że ci, którzy oczekują coraz tańszych mieszkań w Polsce na skutek niskiej dzietności – mogą się srodze rozczarować, chyba, że będą szukać nieruchomości w kompletnie opustoszałych miejscowościach.
W większych miastach, do których napływa ludność, ceny prawdopodobnie jeszcze długo nie będą spadać. Może być wprost przeciwnie.
Źródła: money.pl, pch24.pl
Pach