Przygotowane przez białoruski rząd zmiany w prawie oświatowym będą oznaczały dla polskich szkół stopniową likwidację. Mimo protestów, władze są zdecydowane, by forsować niekorzystne dla mniejszości polskiej zapisy.
Obecnie na Białorusi funkcjonują dwie placówki oświatowe z polskim językiem nauczania: w Grodnie i w Wołkowysku. Choć to już i tak niewiele jak na niemal 300 tys. Polaków zamieszkujących ten kraj, to projektowane przepisy oświatowe spowodują powolną i całkowitą likwidację polskiej szkoły.
Wesprzyj nas już teraz!
O zmiany w niekorzystnym dla mniejszości polskiej projekcie ustawy oświatowej, apelują zarówno środowiska mniejszości, jak i polscy posłowie, jak i Ministerstwo Edukacji Narodowej. Związek Polaków na Białorusi pod stosownym listem do prezydenta Aleksandra Łukaszenki zebrał 6 tys. podpisów poparcia. Rząd Białorusi pozostaje jednak niewzruszony.
Według dziennika „Rzeczpospolita” projektowana treść ustawy już została rozesłana do „urzędników rządu oraz administracji obwodowych”. To znak, że niebawem dokument trafi pod obrady białoruskiego parlamentu. Ma stać się to prawdopodobnie już w lipcu.
– Nieważne, że te szkoły są polskie czy inne, znajdują się na terytorium Republiki Białoruś i uczniowie tych szkół muszą zdawać egzaminy końcowe po rosyjsku lub białorusku. Im więcej będą znali języków, tym lepiej dla nich – tak o projektowanych zmianach mówiła Ludmiła Wysocka, rzecznik białoruskiego Ministerstwa Edukacji. Rzecznik broniła też zapisu, który zezwala urzędnikom na wprowadzanie języka państwowego do nauczania kolejnych przedmiotów (ustawa przewiduje pięć obowiązkowych przedmiotów) na podstawie zwykłej decyzji administracyjnej.
W praktyce oznacza to koniec polskiej szkoły, gdyż nie da się uczyć danego przedmiotu w języku polskim, a zdawać z niego maturę po rosyjsku. W ocenie Związku Polaków na Białorusi, pozostałe przedmioty, których nie obejmuje „obowiązek językowy”, zostaną „zrusyfikowane rękoma lokalnych władz”.
Źródło: rp.pl, kresy.pl
MA
