„Rzeczpospolita” dotarła do informacji, iż minister obrony narodowej, Tomasz Siemoniak, podpisał tzw. „koncepcję doskonalenia funkcjonowania Narodowych Sił Rezerwowych”. Na 1 stycznia 2016 planowane jest wdrożenie ustawy o powiększeniu sił rezerwowych. Mają powstać oddziały obrony terytorialnej, rekrutowane częściowo z organizacji paramilitarnych.
MON zapowiedział wejście w życie rozpisanej na 8 lat reformy polskiej armii. Ma ona dotyczyć nieznacznego powiększenia armii zawodowej (o 10 tys. żołnierzy), a także stworzenia czegoś, co w języku wojskowym określane jest „komponentem terytorialnym”. Ten projekt zakłada stworzenie w różnych regionach nowych jednostek rekrutujących się z rezerwistów i członków organizacji paramilitarnych, których celem ma być obrona terytorialna.
Wesprzyj nas już teraz!
Utworzenie tzw. komponentu terytorialnego nie jest pomysłem rządu ani ministerstwa. Zabiega o to od lat między innymi obywatelskie stowarzyszenie Obrona Narodowa, prowadzące inicjatywę „Odbudujmy AK”. Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak tłumaczy, iż obecna decyzja ma związek z agresywną polityką Rosji, a pierwsze nowe oddziały miałyby powstać na wschodzie i północy Polski.
Nowe kompanie miałyby funkcjonować przy wojewódzkich sztabach wojskowych oraz posiadać swoje pododdziały na poziomie powiatów. – To będzie szkielet obrony terytorialnej – tłumaczy gen. Bogusław Pacek, odpowiedzialny za koncepcję reformy. W sumie w owej siatce oddziałów ma powstać 2,5 tys. stanowisk, a do każdego z nich ma być przypisanych 2-3 rezerwistów. Za dowodzenie i szkolenie ma odpowiadać 500 żołnierzy zawodowych. Wzorem dla jednostek miałaby być amerykańska Gwardia Narodowa, w czasie pokoju zajmująca się m. in. niesieniem pomocy ofiarom klęsk żywiołowych.
Reforma przewiduje też podniesienie liczby żołnierzy rezerwy wzywanych na ćwiczenia (z 13 tys. do 60 tys.), a także zwiększenie puli miejsc dla ochotników chcących przejść szkolenie podstawowe (z 5 do 15 tys. rocznie). Przy czym część szkolenia będzie można przejść w organizacjach paramilitarnych.
Ostrożnie do rządowych rewelacji odniósł się przewodniczący stowarzyszenia Obrona Narodowa, Grzegorz Matyasik, któremu nie zdradzono jeszcze szczegółów. – Zanim je poznamy, traktujemy te propozycje jako element kampanii wyborczej – komentuje. Wyraził jednak zadowolenie, iż stowarzyszeniu udało się przebić z pomysłem powołania jednostek obrony terytorialnej.
Źródło: rp.pl
FO