Stan depresji urodzeniowej w Polsce trwa już niemal 30 lat. Współczynnik dzietności od lat kształtuje się na poziomie nie gwarantującym zastępowalności pokoleń. A jeśli się nic nie zmieni będzie tylko gorzej. Eksperci znają powód umierania Polski – to „kultura”, która stawia na hedonizm, a nie promuje rodziny.
Informację o tym, że „Polska wkroczyła w okres kryzysu demograficznego, który może mieć charakter dłuższej tendencji” podał Główny Urząd Statystyczny. Do sformułowania tej tezy uprawniają „trendy w zakresie czynników kształtujących zmiany liczby i struktury ludności Polski, czyli urodzeń, umieralności, trwania życia, zawierania i rozpadu małżeństw oraz migracji”.
Zjawisko zapaści demograficznej w Polsce nie jest nowe, bo „stan depresji urodzeniowej w naszym kraju trwa już blisko 30 lat. W tym okresie współczynnik dzietności kształtuje się poniżej 2, a to oznacza, że nie ma zapewnionej tzw. zastępowalności pokoleń.
Wesprzyj nas już teraz!
GUS prognozuje, że jeśli trendy się utrzymają, to do 2060 roku liczba ludności Polski spadnie o 6 mln 700 tys. osób wobec stanu z roku 2023.
Eksperci od lat wskazują na przyczyny kryzysu – to „kultura”, która nie promuje rodziny. Przeciwnie, promuje narcystyczny styl życia bez zobowiązań. A jakby tego było mało, rodzina, dzieci są obrzydzane.
W rozmowie z Radiem Maryja,socjolog, dr Bogdan Więckiewicz wskazał, że obecnie „większe znaczenie ma czynnik kulturowy, a więc promocja rodziny lub jej brak, promocja zachowań pronatalistycznych lub antynatalistycznych”. – Dzisiaj mamy do czynienia w Polsce z kulturą antyrodzinną, która promuje tzw. alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego, natomiast rodzina podlega krytyce. Stąd tendencja, by nie tworzyć związków formalnych, co także nie sprzyja decyzji o posiadaniu dziecka – dodał.
Źródło: radiomaryja.pl
MA
GUS: „Ponad dziesięciokrotnie” wzrosła liczna dzieci urodzonych przez cudzoziemki