„Polska klasa polityczna nie ma pomysłu jak rozwiązać największy polski problem: płonący rynek pracy, bo rzadko bowiem trafiają się w niej jednostki, które chcą problemy rozwiązywać, a nie zbijać polityczny kapitał” – uważa Hubert Salik z „Rzeczpospolitej”.
To o czym od dłuższego czasu mówią media i eksperci niezwiązani z politycznym układem rządzącym Polską staje się faktem. Na nasz kraj nadciąga katastrofa. Zauważa to także dziennik „Rzeczpospolita”.
Wesprzyj nas już teraz!
Huber Salik w artykule „Zapach katastrofy unosi się w powietrzu” wylicza: na polskiej prowincji nie ma pracy, a najlepszym miejscem zatrudnienia są tam urzędy, polska wieś sprawia wrażenie kompletnie wyludnionej. Gdzie młodzież szuka pracy? W dużych miastach, często nie polskich.
„Praca, jeśli już jest, coraz częściej dostępna jest na umowach o dzieło, zlecenie czy w zupełnie szarej strefie. Długoterminowa pewność przychodu jest zjawiskiem rzadkim. Każdy kredyt, każda decyzja o dziecku jest obciążona dużym ryzykiem. Ryzykiem ubóstwa” – zauważa Salik.
Jak pisze autor „Większość największych pracodawców w kraju jest albo kontrolowana przez państwo, albo przez obcy kapitał. Po środku jest niewiele. Jak pokazuje doświadczenie, nie tylko polskie, państwo nie najlepiej zarządza firmami. Zyski zagranicznych koncernów trafiają z kolei głównie do ich zagranicznych właścicieli. W ten sposób nie buduje się polskiego kapitału prywatnego”.
Zdaniem Salika „mamy więc kraj gospodarki rynkowej, w którym znaczącym dawcą pracy jest państwo, kształcące niepotrzebne zazwyczaj nikomu kadry. Ludzie uciekający do pracy za granicę – tak jak u schyłku PRL-u. To pachnie katastrofą”.
Przyszłość rysuje się w czarnych barwach. Pomysłów „na uniknięcia katastrofy nie ma żadna partia. Ani rządzące, ani opozycyjne. Patrząc na podsycającego gniew górników prezesa PiS można wręcz się obawiać, że opozycja w tej materii ma pomysłów jeszcze mniej – dominuje populizm”.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk