Jeden z polskich biskupów udzielił wywiadu włoskiemu portalowi La Fede Quotidiana. Odniósł się w nim do listu czterech kardynałów, którzy poprosili papieża o wyjaśnienie wątpliwości w sprawie adhortacji Amoris laetitia. Mimo, iż kardynałowie są ostro krytykowani przez liczne środowiska w Kościele, polski hierarcha opowiedział się po ich stronie.
Biskup Józef Wróbel, pomocniczy biskup Lublina, w rozmowie z włoskim dziennikarzem stwierdził, że kardynałowie, którzy napisali głośny list do papieża Franciszka, „uczynili dobrze”. – Prawidłowo wykonali przepisy prawa kanonicznego. Sądzę, że było to nie tylko ich prawem, ale również i obowiązkiem (…) Nie pytali wszak o prognozę pogody na jutro, ale na temat spraw dotyczących nauczania Kościoła, a więc dotyczących życia wiernych – stwierdził polski hierarcha.
Wesprzyj nas już teraz!
Według biskupa wyjaśnienie treści papieskiego dokumentu, a szczególnie rozdziału ósmego Amoris laetitia, jest konieczne. – Tekst podlega różnym interpretacjom, ponieważ jest niejednoznaczny – zauważył hierarcha. – Tekst adhortacji nie jest dobrze napisany. Powstawał prawdopodobnie w zbyt wielkim pośpiechu, bez odpowiedniej analizy ewentualnych konsekwencji, bez starannej uwagi. Biskup stwierdził także, iż wydaje mu się potrzebne skierowanie takich pytań do Watykanu, gdyż sporządzanie tak ważnych tekstów kościelnych w pośpiechu, w żaden sposób nie służy dobru Kościoła.
Polski hierarcha odpowiedział też na pytanie, czy rozwodnikom żyjącym w nowych związkach można dziś udzielać Komunii Świętej. Odpowiedział jasno, że „nie można było tego czynić ani przed Amoris laetitia, ani nie można tego robić teraz”. – Doktryna Kościoła nie może ulec zmianie, w innym przypadku bowiem Kościół przestałby być Kościołem Chrystusa zbudowanym na Ewangelii i Tradycji. Żadnemu człowiekowi nie wolno zmienić doktryny, ponieważ nie jest Panem Kościoła.
Biskup Wróbel uciął też spekulacje na temat rzekomego „rozgrzeszenia” par homoseksualnych. Przypomniał bowiem, że akty homoseksualne są „bardzo ciężkim grzechem” i stanowią zachowania sprzeczne z ludzką naturą.
Wywiad udzielony włoskim mediom cytowany jest już przez media anglojęzyczne. Portal onepeterfive.com nazywa go „pierwszym tak zdecydowanym głosem poparcia dla czterech kardynałów wśród biskupów”. Ale nie jest to informacja do końca prawdziwa, bowiem inny polski hierarcha, biskup Jan Wątroba, wypowiedział się w podobnym tonie. – Szkoda, że nie ma powszechnej wykładni i jasnego przesłania samego dokumentu i trzeba do adhortacji dodawać interpretacje. Osobiście – może z przyzwyczajenia, ale też z głębokiego przekonania – wolę przekaz chociażby taki, jaki miał św. Jan Paweł II, gdzie nie potrzebne były komentarze czy interpretacje do nauczania Piotrowego. Jak czytamy w komunikacie KAI, biskup Wątroba uważa, że upublicznienie listu czterech kardynałów do papieża Franciszka nie jest rzeczą naganną, a raczej wyrazem determinacji i zatroskania o właściwe rozumienie nauczania Piotrowego.
Kardynałowie, którzy podpisali list do papieża Franciszka, są od kilku dni bardzo mocno krytykowani i wyzywani od faryzeuszów. Dzieje się to także w polskich mediach katolickich. Jeden z katolickich biskupów z Grecji oskarżył ich nawet o… herezje.
Odpór tego typu myśleniu dał na łamach PCh24.pl profesor Grzegorz Kucharczyk, w tekście pt.: „Zero-jedynkowi rygoryści, czy obrońcy moralnego Westerplatte?”.
kra