Grzegorz Kramer SJ napisał otwarty list do kardynała Raymonda Leo Burke, współautora „Wątpliwości” (dubia) wobec niejasnych zapisów „Amoris Laetitia”. Wystąpienie polskiego jezuity opublikował portal Deon.pl.
List ojca Kramera utrzymany jest w gładkim i niejasnym tonie charakterystycznym również dla posynodalnej adhortacji, w której niektóre diecezje upatrują furtki dla udzielania Komunii świętej cudzołożnikom – rozwodnikom związanym z kolejnymi osobami. Watykan im tego nie zabrania, stąd dubia autorstwa czterech wysokich hierarchów Kościoła. Mimo upływu ponad roku od ich wysłania, autorzy, w tym kardynał Raymond L. Burke, nie doczekali się odpowiedzi.
Wesprzyj nas już teraz!
Ojciec Kramer zdaje się nie zauważać, że chociaż adhortacja dotyczy kwestii fundamentalnych – w tym godnego udzielania sakramentów świętych – to jest interpretowana na różne sposoby, co już prowadzi do chaosu, relatywizmu i podziałów. Nie mówiąc o zgorszeniu i narażeniu dusz na straszny grzech świętokradztwa.
Główną myślą listu do kardynała Burke jest oskarżenie go o występowanie przeciwko Franciszkowi.
„Papież, w mojej ocenie, nie zmienił nauczania Kościoła, nie wyparł się nauczania Pawła VI i Jana Pawła II, nie powiedział, że małżeństwo jest rozerwalne, nie powiedział też, że można przystępować do komunii świętej w grzechu. Papież, znów w mojej ocenie, zmienił podejście do człowieka. Każe mi, swoim dokumentem, odejść od patrzenia na ludzi w Kościele jak na lud, a zacząć patrzę na nich jak na konkretne dzieci Ojca. I tak, jak w rodzinie, rodzice różnie patrzą na swoje dzieci, tak ja – jako duszpasterz – muszę zadać sobie ten trud” – pisze ksiądz Kramer.
Autor listu nagłośnionego przez jezuicki Deon.pl, chociaż nie wprost, to wyraźnie nawiązuje do zarzutu nadmiernego rygoryzmu, formułowanego wielokrotnie przez Franciszka wobec obrońców tradycyjnego nauczania Kościoła.
„Księże Kardynale, ja nie boję się tego, że muszę stracić trochę czasu, by posłuchać człowieka, który do mnie przychodzi, pokazuje mi swoją historię i nie boję się, razem z nim, rozeznawać, co będzie dla niego dobre. Tak, to wiąże się z ryzykiem pomyłki, ale ona nie wynika z buty, ale z pragnienia pomagania drugiemu. Przez dwadzieścia lat życia w zakonie nauczyłem się, że Bóg nie przyszedł, do mnie grzesznika, by mnie wprowadzić w prawo, ale mnie wyprowadzić do wolności (nie swawoli). Wolność rozumiem tu jako wyruszenie w Drogę, ufając, że Jezus mnie prowadzi” – pisze o. Kramer SJ.
„Franciszek w AL powiedział, że mamy ufać Duchowi Świętemu, który działa w swoim Kościele, który daje nam słowo, które będziemy mówić do innych.
Tak to rozumiem, a nie rozumiem dlaczego Ksiądz Kardynał ciągle w mediach próbuje pokazać, że Franciszek miesza i jest kimś, kto zamiast łączyć – burzy” – kończy swój list.
Ojciec Kramer niedawno musiał wycofywać się ze słów aprobaty dla samobójczego czynu desperata z Placu Defilad. Ton pouczania, jaki wybrał wobec księdza kardynała świadczy, że tamta przygoda nie wzbudziła w nim ważnej dla notorycznych internautów refleksji: „zanim naciśniesz enter, dwa razy się zastanów”.
Źródło: Deon.pl
RoM