Nauczycielka matematyki w szkole w Krapkowicach wygrała w sądzie ze swoim pracodawcą. Kobieta zdjęła wiszący w pokoju nauczycielskim krzyż, mimo iż większość grona pedagogicznego chciała obecności w tym miejscu znaku wiary. Zdaniem wymiaru sprawiedliwości kobieta była szykanowana ze względu na bezwyznaniowość. Teraz otrzyma odszkodowanie.
Grażyna Juszczyk nigdy nie ukrywała, że jest osobą niewierzącą. Nie stanowiło to problemu dla innych pracowników szkoły. Napięcie zaczęło się, gdy w pokoju nauczycielki zawisnął krzyż. Związane było to z wizytą księdza biskupa w placówce.
Wesprzyj nas już teraz!
Nauczycielka matematyki, wbrew woli większości grona pedagogicznego, zdjęła powieszony tam krzyż. Gdy pracownicy szkoły zauważyli ten fakt, podjęli działania zmierzające do przywrócenia krucyfiksu na jego miejsce. Powieszono go ponownie, ale Juszczyk ponownie zdjęła symbol męki i śmierci Pana Jezusa.
Sprawą zainteresowała się rada pedagogiczna. Nauczyciele stojący za krzyżem uznali, że matematyk dopuściła się kradzieży. Grożono jej poinformowaniem policji. Juszczyk przekonuje, że stosowano wobec niej
„ostracyzm i drwiny”.
To wszystko zdaniem sądu było „dyskryminacją w formie molestowania”. Teraz szkoła musi wypłacić ateistce 5 tysięcy złotych odszkodowania oraz przeprosić ją w lokalnej prasie.
Walczyć z krzyżem pomagali Grażynie Juszczyk prawnicy z Towarzystwa Antydyskryminacyjnego. Jak poinformowała radio TOK FM Karolina Kędziora z tej organizacji, ateistyczna matematyk domagała się aż 25 tysięcy złotych za owe „naruszające godność szykany i upokorzenie”. Zdaniem lewicowo-liberalnej rozgłośni wyrok w sprawie jest precedensem.
Krzyż w szkole w Krapkowicach nie dyskryminuje już Grażyny Juszczyk. Teraz brak krzyża dyskryminuje broniącą krucyfiksu większość grona pedagogicznego. Czy Towarzystwo Antydyskryminacyjne stanie w ich obronie?
Źródło: TOK FM
MWł