Z Andrzejem Józefem Nowakiem dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku na temat prób zawłaszczenia przez UE polskich lasów rozmawia Adam Białous.
Kiedy pana zdaniem po raz pierwszy władze UE skierowały swoją zachłanność w stronę polskich lasów?
Wszystko zaczęło się w roku 2008, kiedy to w Polsce rządziła koalicja PO -PSL. Oni to wówczas ślepo wykonywali wszystkie zachcianki organizacji pseudoekologicznych, które wprowadzały w Puszczy Białowieskiej swoje porządki. Od początku te organizacje ekologiczne miały „silne plecy” w UE. W tym też czasie rozpoczęła się ekspansja kornika w puszczy. Najpierw kornik zaatakował świerki w utworzonym tuż przed wojną Rezerwacie Krajobrazowym im. Władysława Szafera, czyli w pasie puszczy ciągnącym się wzdłuż drogi z Hajnówki do Białowieży. Nadleśnictwa Hajnówka, Białowieża i Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku już wtedy, w maju i czerwcu 2008 roku, składały wnioski do Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody o wydanie pozwolenia na usunięcie świerków zaatakowanych przez kornika, aby zatrzymać dewastację tego pięknego rezerwatu. Tam stały przepiękne świerki, najpiękniejsze w całej Europie, których zazdrościł nam cały świat. Posiadam dokumenty, wnioski, które wówczas słaliśmy do Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody, później do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, które następnie przesyłane były do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Odpowiedź odmowną otrzymaliśmy dopiero po dwóch latach – co świadczy o arogancji tamtych władz. A przecież to była pilna sprawa, liczył się czas, można było zatrzymać dewastacje Puszczy Białowieskiej. Niestety ślepo słuchano tzw. ekologów, za którymi zawsze twardo stały władze UE i ich utopijnego hasła „Puszcza obroni się sama”. Jak się obroniła, widać dziś gołym okiem, widok to straszny – całe ogromne, nawet kilkudziesięciohektarowe, połacie zniszczonej przez kornika puszczy. Wystarczy przejechać drogą z Hajnówki do Białowieży, aby zobaczyć ten wielki obraz zniszczenia. Warto w tym miejscu przytoczyć słowa profesora Mokrzeckiego wypowiedziane w 1923 roku: „Odporność Puszczy jako zbiorowego organizmu przeciwko owadom została złamana, kornik począł silnie się rozmnażać i opadł zupełnie zdrowe drzewostany. I gdyby wróg chciał wyeksploatować Puszczę a zarazem zniszczyć ją, nie troszcząc się o jej przyszłość, to więcej nie potrzebował zrobić na to co uczynił, co zrobił i pozostawił Polsce po swem ustąpieniu oddał ja na pastwę kornika…”
Wesprzyj nas już teraz!
Jak poważnym zagrożeniem dla polskich lasów jest kornik, którego „czczą” ideologiczni ekolodzy ?
Zacznę od kolejnego cytatu. „Na czele korników świerkowych kroczy „Król korników” – drukarz – Ips typographus. Bledną przy nim wszystkie inne, on jest postrachem dla lasu”. Tak pisał o korniku w 1929 roku leśnik Jan Kloska, cytowany w publikacji naukowej profesora Michalskiego”. Jeżeli w porę nie usunie się z lasu jednego świerka które zaatakował kornik, w ciągu krótkiego czasu kornik przeniesie się i zniszczy kolejnych 30 świerków. To pokazuje jak duży jest to problem. Kornik może się mnożyć cztery razy w ciągu roku. Na dwudziestometrowym świerku może być nawet 1000 żerowisk i 100 000 (sto tysięcy!) chrząszczy. To są ogromne ilości tego najgroźniejszego szkodnika świerka. A wystarczy „zaledwie” 5000 kornika żeby zabić drzewo. Jego działanie w lesie można porównać do działania szarańczy na polu zboża. Kornik żeruje na drzewach iglastych, kiedy wyniszczy w puszczy świerk, zniszczy sosnę. W Puszczy Białowieskiej już to się dzieje. W ostatnich latach coraz poważniejszym zagrożeniem dla polskich lasów jest też jemioła. To półpasożyt, który w lasach, głównie na zachodzie polski, zaczął niszczyć sosnę. Dlatego potrzebna jest odpowiednia pielęgnacja drzew i w razie potrzeby cięcia sanitarne, między innymi o to dbają leśnicy. Gdyby Polskie lasy zostałby sprywatyzowane, przeszłyby pod zarząd ludzi nie doświadczonych, nie przygotowanych zawodowo i szybko uległyby zniszczeniu. Mamy już tego przykłady w innych krajach Europy.
Dlaczego pana zdaniem za obiekt największego swojego aktywizmu międzynarodowe organizacje ekologiczne obrały właśnie Puszczę Białowieską?
Organizacje te zrzeszają osoby o lewicowych poglądach, a dla lewaków konserwatywna Polska jest poważną przeszkodą do osiągnięcia lewackich celów, dlatego uderzają teraz we wszystko co dla Polaków jest święte. Puszcza Białowieska, to puszcza królewska – to nasza historia. To ważna część naszej polskiej tożsamości. Nasi przodkowie się w grobach przewracają, kiedy słyszą o planach położenia unijnej łapy na naszych lasach. To zamach na polską tożsamość. Nie raz, tak jak obecnie, siły wrogie Polsce z zaciekłością, z nienawiścią prowadziły działania mające na celu zniszczenie Puszczy Białowieskiej. Podobnie lewactwo atakuje osoby, które Puszczę Białowieską kochają i jej bronią. Szlachetnym obrońcą Puszczy Białowieskiej był śp. prof. Jan Szyszko, który dla Puszczy poświęcił kawał życia. Lewicowe, usłużne pseudoekologom, media ciągle go atakowały. Uważam, że te ataki, w dużej mierze, przyczyniły się do utraty zdrowia, a w konsekwencji przedwczesnej śmierci profesora Jana Szyszki, bardzo prawego człowieka i Polaka. To jest oburzające, że urzędnicy z Brukseli, osoby nie żyjące i nie pracujące w Puszczy Białowieskiej i jak należy się spodziewać; nie mające świadomości jakie są tutejsze realia społeczne i warunki przyrodnicze, decydują o tym jak ma wyglądać praca leśnika i ochrona Puszczy.
Czy współpracował pan z profesorem Janem Szyszko w walce o ratowanie Puszczy Białowieskiej przed kornikiem i ideologicznymi ekologami?
Tak. Wspierałem go w tej trudnej walce. Trzy razy towarzyszyłem ministrowi środowiska profesorowi Janowi Szyszko podczas wizyt w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu, do którego ekoterroryści skarżyli polski rząd, za to że ten, w puszczy prowadzi walkę z kornikiem. Ostatni raz byliśmy w Luksemburgu w grudniu 2017 roku. Wcześniej członkowie tego trybunału, nie koniecznie byli zainteresowani tym co mówił profesor Szyszko. Jednak podczas tej ostatniej wizyty, widać było, że słuchali z uwagą. Profesor był wybitnym znawcą lasu i potrafił o nim opowiadać bardzo ciekawie. Mówiąc o niszczycielskiej sile kornika, pokazywał sędziom litrowy słoik do pełna wypełniony kornikiem. Z szacunkowych wyliczeń wiemy, że w jednym litrze jest około 40 000 korników! Taka ilość szkodników zabija 80 świerków. Choć członkowie trybunału zrozumieli wówczas jak groźny dla Puszczy Białowieskiej jest kornik, to jednak wydali werdykt wstrzymujący wszelkie cięcia sanitarne w puszczy, grożąc naszemu rządowi ogromnymi karami finansowymi, w razie prowadzenia dalszych prac sanitarnych. Dlatego w Puszczy Białowieskiej nie można od tego czasu walczyć z kornikiem i ten piękny las jest w agonii. W umysłach i duszach członków TSUE wygrała ideologia ekologizmu oraz uprzedzenia do konserwatywnej Polski.
Czy procesach przeciwko Polsce prowadzonych w TSUE, uczestniczyli ekologiści?
Tak, zawsze byli obecni i mówili od rzeczy. Kiedy jeździliśmy na te procesy do Luksemburga profesor Jan Szyszko brał zawsze ze sobą kilku uczniów z techników leśnych w kraju, żeby zobaczyli jak sprawy się mają. Kiedy przed trybunałem w Luksemburgu ekoterroryści, nie mogę ich inaczej nazwać, zadawali nam pytania, to uczniowie, którzy te pytania słyszeli, nie mogli powstrzymać się od śmiechu. Bowiem świadczyły one o zupełnym braku, nawet podstawowej, wiedzy o leśnym ekosystemie. I takie osoby chcą teraz z Brukseli zarządzać polskimi lasami. Danie im takiej władzy oznacza jedno – zagładę dla naszych lasów. Ekologizm to bardzo niebezpieczna ideologia. Jej wyznawcy wyżej cenią sobie życie zwierząt i roślin niż człowieka. Jet więc to ideologia antychrześcijańską. Myślę, że duży wpływ na obecne decyzje podejmowane wobec Polskich lasów przez UE, mają ekologiści.
Najlepiej więc, żeby polskimi lasami nadal zarządzały Lasy Państwowe…
Tak uważam. A jak ktoś sam chce się o tym przekonać, niech się wybierze do tych lasów, którymi LP zarządzają. Gospodarka leśna, którą od ponad 100 lat prowadzą Lasy Państwowe, jest wzorowa. Przykład biorą z nas kraje zachodnie. Posiadam wiele opinii specjalistów z tych państw, które jasno dowodzą, że ich zdaniem mamy najpiękniejsze lasy, doskonale zarządzane i gospodarowane w całej Europie. Dziś w Europie za najlepszą uznawana jest polska szkoła leśna. Jest tak dlatego, że Polskie lasy są w większości w rękach państwa czyli narodu. Głównym zadaniem Lasów Państwowych jest dbanie o to, aby Polskie lasy były zadbane i piękne, żeby były takie dla następnych pokoleń Polaków.
Czy w Polsce lasów jest coraz więcej?
Lasów przybywa. W roku 1945, tuż po wojnie, zalesienie Polski wynosiło nieco ponad 20 procent, obecnie przekracza 30 procent, a do roku 2050 mamy plany, aby wzrosło do 33 procent. To świadczy o tym, że gospodarka leśna jest przez LP prowadzona prawidłowo. Sam od lat, jestem tego świadkiem. W LP pracuję od dawna. Przeszedłem wszystkie stopnie kariery zawodowej w Puszczy Białowieskiej. Byłem podleśniczym, leśniczym, inżynierem nadzoru, nadleśniczym, dlatego znam tę puszczę bardzo dobrze i wiem jak wzorowo była tam prowadzona gospodarka leśna. Niegdyś każdy fragment Puszczy Białowieskiej wzbudzał zachwyt przepięknym drzewostanem, w tym wysmukłych świerków.
Czym grozi wykonanie werdyktu Trybunału Sprawiedliwości UE, który pozwala organizacjom ekologicznym skarżyć plany urządzania lasu do sądów?
Najpierw trzeba wyjaśnić jak ważnym dokumentów jest plan urządzenia lasu. Taki plan, to podstawowy dokument potrzebny do prowadzenia całej gospodarki leśnej. Sporządza się go raz na 10 lat. Każdy taki plan urządzenia lasu podlega konsultacji społecznej. Te plany, przed zatwierdzeniem, są do wglądu każdej zainteresowanej osoby, to nie są jakieś tajne plany, wykonywane za plecami społeczeństwa. Plan zagospodarowania lasu to nie tylko pozyskanie drewna, ale i liczne zalesienia łącznie z odnowieniami oraz prace pielęgnacyjne. Jeżeli sąd zablokowałby wykonanie planu urządzenia lasu, nie byłoby również hodowania i sadzenia młodych drzewek. Czy o to chodzi ekologom? Oni i tak bez przerwy piszą skargi na LP do jednostek UE, a teraz chcą jeszcze stawiać nas przed polskimi sądami i to tylko za to, że leśnicy korzystają z wiedzy i doświadczenia zawodowego i że z powodzeniem prowadzimy, racjonalną gospodarkę leśną. TSUE zarzuca nam naruszanie dyrektywy siedliskowej i ptasiej, dobrze wiedząc, że te kwestie zostały już dawno przez nas uregulowane. To jest jakieś szyderstwo. Werdykt Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który pozwala organizacjom ekologicznym zaskarżanie planów zagospodarowani lasów do polskich sądów jest zupełnie chybiony. Przecież sądy nie mają nawet kompetencji, żeby takie sprawy rozstrzygać. Plany urządzania lasu powstają w Biurach Urządzania Lasów, gdzie pracują nad nimi wysokiej klasy fachowcy, ludzie z dużym doświadczeniem w swoim fachu. W takim planie opracowany jest nawet najmniejszy fragment lasu. Taki plan powstaje od 2 do 3 lat. Gdyby werdykt TSUE był realizowany to sparaliżowałby całą gospodarkę Lasów Państwowych, a więc i polski przemysł drzewny. Obawiam się, że są to przemyślane działania władz UE. Nie możemy się na to zgodzić, bo to godzi w niezależność Polski.
Lasy to nasz skarb narodowy. Zgadza się pan z tym?
Zgadzam się i powiem więcej – las to wielki dar od Boga. To nie tylko drzewa, to ogromnie bogata różnorodność innych roślin i leśne zwierzęta. To skarby lasu, takie jak owoce leśnego runa, jagody, maliny, grzyby, powietrze przepełnione zdrowotnymi fitoaerozolami i długo by jeszcze te pożytki wymieniać. Wystarczy pójść do jednego ze sklepów Lasów Państwowych, które funkcjonują pod nazwą „Dobre bo z lasu”, a wtedy przekonamy się jakich przysmaków dostarczają nam lasy – konfitury z owoców leśnych, pachnące zioła i uczynione z nich herbatki, miody, syropy, soki, no i przepyszne oraz zdrowe wyroby z dziczyzny. Jeszcze kilka lat temu była w Polsce taka zła sytuacja, że 90 procent pozyskanej dziczyzny, najzdrowszego mięsa jakie jest, eksportowaliśmy za granicę, głównie do Niemiec. Oni robili z tego wędliny, które m.in. nam później sprzedawali z ogromnym zyskiem. Decyzją ministra Jana Szyszko, ten eksport został zmieniony. Teraz niewiele eksportujemy, a sami robimy wyroby z dziczyzny, dzięki czemu Polacy mogą korzystać ze zdrowych i smacznych wędlin oraz mięsa. Jeden ze sklepów „Dobre z lasu” jest w Białymstoku w budynku Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych przy ul. Lipowej 51, do którego serdecznie czytelników zapraszam.
Dziękuję za rozmowę
Adam Białous
Eurokraci sięgają po kolejną podwalinę polskiej suwerenności – lasy!
Polska przegrała w TSUE batalię o lasy. Albo zmienimy przepisy, albo zapłacimy wysokie kary