Monitor Sądowy i Gospodarczy oraz Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych opublikowały dane, z których wynika, że w okresie od marca 2012 r. do lutego 2013 r. upadłość ogłosiło 900 polskich przedsiębiorstw. W samym ubiegłym miesiącu upadły 74 firmy. Nie zanosi się, by bieżący rok był dla polskich przedsiębiorstw lepszy.
Liczba firm, które ogłosiły bankructwo w lutym 2013 r. jest o 14 proc. mniejsza, niż w styczniu tego roku i o 4,2 proc. większa w porównaniu do lutego 2012 r. KUKE prognozuje, że w całym 2013 r. upadłość ogłosi 1300 przedsiębiorstw. Dane makroekonomiczne nie zapowiadają bowiem dobrego roku dla przedsiębiorców. Obecna fala upadłości jest największą od 2003 r.
Wesprzyj nas już teraz!
Zwiększyła się liczba upadłości wśród firm budowlanych, stanowiących obecnie jedną trzecią przedsiębiorstw ogłaszających bankructwo. Od stycznia do lipca 2012 r. upadło 157 firm budowlanych, czyli o 75 proc. więcej, niż w analogicznym okresie 2011 r. O ile we wcześniejszym okresie upadali głównie najwięksi przedstawiciele branży, obecnie najczęściej bankrutują mniejsze spółki i podwykonawcy.
Z kolei firma badawcza Euler Hermes zauważa, że od początku roku upadło aż o 13 proc. więcej form niż w analogicznym okresie 2012 roku.
– Problemy firm, które pociągnęły za sobą upadłość przedsiębiorstw miały w lutym tylko pozornie mniejszą skalę niż w styczniu. Liczba upadłości była mniejsza, natomiast zarówno zsumowany obrót, jak i zatrudnienie w firmach, których bankructwo ogłoszono w lutym (ok. 1,25 mld zł, przy łącznym zatrudnieniu ok. 4,5 tys. osób) były zdecydowanie większe od tych styczniowych (odpowiednio 800 mln zł przy zsumowanym zatrudnieniu ok. 3 tys. osób) – stwierdził Tomasz Starus, główny analityk Euler Hermes. – Dla biznesu oznacza to zaś odpowiednio rosnącą wciąż – w ślad za większym obrotem firm, które upadły – skalę niespłaconych zobowiązań, uderzających w kontrahentów zbankrutowanych firm – dodał.
KUKE spodziewa się, że w branży budowlanej nadal trwać będzie kryzys. Wzrasta też natężenie upadłości w handlu detalicznym, a także w branży meblarskiej, finansowej i w rekreacji. Firma Euler Hermes uważa, że poprawa sytuacji w lutym w porównaniu do stycznia jest jedynie chwilowa, stanowi bowiem specyfikę upadłości i emocji, którymi kierują się przedsiębiorcy, ponieważ niepewność co do przyszłości jest zawsze większa na początku roku. Co więcej, nie widać w perspektywie czynników, które mogłyby długofalowo wpłynąć na spadek liczby upadłości.
Tomasz Tokarski
Źródło: forsal.pl