Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło skontrolować przedszkola w czterech województwach. Na 5,5 tysiąca placówek program „równościowy” jest realizowany częściowo lub w całości w… 11 przedszkolach.
Zainteresowanie postępowym programem „edukacji” jest nikłe. W sześciu poznanych przypadkach „równościowe przedszkole” było osobnym przedmiotem, w dwóch jego treści wpleciono w program wychowawczy i w dwóch w program wychowania przedszkolnego. Tylko w dwóch przypadkach zgodę na realizację programu (chociaż tylko częściową) wyraziła rada rodziców.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeprowadzając kontrolę kuratorzy ominęli jednak kwestię podstawową, wiedzę i postawy rodziców wobec programu. – MEN nie przyłoży ręki do działań, które mogłyby utrudnić wychowanie w ramach gender czy tym bardziej jego likwidację. Działania urzędników to była formalność, bardziej mająca na celu uspokojenie sumień rodziców niż wykrycie nieprawidłowości. Nie weryfikowano treści programu, tylko formalną zgodność dokumentacji, a przy tak niebezpiecznym eksperymencie takie przedszkola powinny pozostawać pod stałym monitoringiem administracji oświatowej. Należy badać zarówno realizację programów gender, jak i poddać ocenie ich skutki po zakończeniu cyklów rocznych. Wiemy, że MEN nie kwapi się, by to zrobić, a można się domyślić, że efekty mogą okazać się bardzo groźne – komentuje poseł Artur Górski w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.
W województwach mazowieckim, łódzkim, śląskim i dolnośląskim „równościowy” program realizowany był w 11 placówkach. Tymczasem w ciągu ostatnich tygodni pojawiły się doniesienia, według których planowa deprawacja realizowana była w 80 przedszkolach a ministerstwo edukacji narodowej nie zamierza rzucać światła na skalę „projektu” i jego efekty.
Programowi „Równościowe przedszkole” towarzyszy rymowanka: „Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza mnie. Czy jestem dziewczynką, czy jestem chłopakiem, mogę być pilotką, mogę być strażakiem. Czy jestem chłopakiem czy jestem dziewczynką, bawię się lalkami i olbrzymią piłką. Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza mnie”. Rodzice mają być złymi opiekunami utrwalającymi stereotypy, z kolei zabawa w „zmianę płci” ma być rozwijająca. MEN regularnie uchylał się od oceny treści tego projektu.
Źródło: „Nasz Dziennik”
mat