„Czy my wszyscy, aby nie mylimy się, tak narzekając na to, że Polska jest państwem z dykty”, pyta na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
Publicysta zwraca uwagę, że z jednej strony tego typu określenia są uzasadnione, bowiem „jak w innych krajach, mieć porządne usługi publiczne, sądy wydające sprawnie sprawiedliwe wyroki, urzędy, w których załatwienie sprawy nie jest wymyślnym torem przeszkód, i jeszcze żeby przekręty nie uchodziły bezkarnie”.
„Z drugiej strony, jak pomyślę, kto dotąd rządził tym naszym państwem z dykty – i przypomnę sobie, że zawsze alternatywy były niewiele lepsze, albo jeszcze gorsze, i jak sobie pomyślę, że wszyscy oni mieliby w rękach narzędzia sprawnego, skutecznego państwa, zdolnego zrealizować ich pomysły, to… Czują to państwo?”, pyta autor „Polactwa”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Powiada Pismo, by po owocach poznawać – no, więc każdy przyznać musi, że owocem tych 30 lat podejmowania przez kolejne nieudolne rządy kolejnych głupich decyzji były trzy dekady wzrostu gospodarczego. (…) Tefałeny mogą ochrypnąć od ogłaszania kolejnych apokalips, jak zresztą wcześniej ogłaszała je i tzw. prawica, ale jeśli przyjrzeć się faktom, to naprawdę nie jest źle. Pomimo słabości państwa czy może dzięki niej”, podsumowuje RAZ.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
Jarosław Kaczyński ujawnił pierwsze pytanie referendalne. Zobacz czego dotyczy