Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej zbiera podpisy pod referendum. Lewicowcy chcą, aby mieszkańcy Moskwy podjęli decyzję w sprawie powrotu pomnika Feliksa Dzierżyńskiego na plac Łubiański. Władze miasta nie mówią „nie”.
– Ta sprawa już od 15 lat pojawia się w komisji. Za każdym razem nasza decyzja pozostaje taka sama. Nie czasy by teraz go przywracać, chociaż sam pomnik uważam za rzeczywiście nadzwyczajny – twierdzi przewodniczący komisji ds. pomników przy Moskiewskiej Dumie Miejskiej, Lew Ławrienow. Jego zdaniem pomysł referendum jest niecelowy.
Wesprzyj nas już teraz!
24 czerwca Moskiewska Duma uznała, że pomysł referendum w sprawie przywrócenia pomnika Feliksa Dzierżyńskiego na jego historyczne miejsce, zgłoszony przez Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej, jest zgodny z prawem. Po tym wyroku w Moskiewskiej Miejskiej Komisji Wyborczej zostały złożone dokumenty w celu rejestracji inicjatywy. Komuniści otrzymali miesiąc na zebranie podpisów. Zgodnie z prawem pomysł musi poprzeć co najmniej 146 tysięcy Moskwiczan.
Pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, twórcy sowieckich służb specjalnych, stanął na Placu Łubiańskim w 1958 roku. Sam plac od końca lat dwudziestych nosił imię bolszewika polskiego pochodzenia. Wykonana z brązu rzeźba mierzy blisko 6 metrów i waży 11 ton. W sierpniu 1991 roku posąg zdjęto z postumentu i przy brawach zgromadzonych tłumów przeniesiono go do moskiewskiego Parku Sztuki. Jednak od wielu lat w rosyjskiej debacie publicznej powraca wątek przywrócenia monumentu na jego historyczne miejsce.
Dzierżyński jest symbolem krwawego komunistycznego terroru, jaki dotknął wiele narodów Europy i Azji. Swoją postawą zapracował u ówczesnych na przydomki „Żelazny Feliks”, „Krwawy Feliks” oraz „Czerwony Kat”.
Źródło: tass.ru
MWł