W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” prezes Trybunału Konstytucyjnego odniósł się do pomysłu Jarosława Kaczyńskiego w sprawie zażegnania kryzysu w polskim sądownictwie konstytucyjnym. Profesor Andrzej Rzepliński zaskoczył, popierając ideę zaproponowaną przez lidera Prawa i Sprawiedliwości, w tym oddanie opozycji większości w Trybunale oraz metodę „zakładki” przy proponowaniu kandydatów.
„Pomysł, żeby dwie największe partie, na swoistą zakładkę, proponowały kandydata, jest dobry. Wielokrotnie mówiłem, że wybór sędziego konstytucyjnego jest wyborem politycznym, bo dokonuje go Sejm. I bardzo dobrze, bo wtedy Sejm przekazuje cząstkę swojej demokratycznej, bezpośredniej legitymacji, sędziom TK. Nasz system pod tym względem jest, w moim przekonaniu, bez zarzutu” – ocenił prof. Rzepliński, który dotychczas był nieprzejednanym krytykiem zmian w Trybunale Konstytucyjnym, jakich dokonała ekipa Prawa i Sprawiedliwości.
Wesprzyj nas już teraz!
Jarosław Kaczyński zaproponował, by 8 z 15 sędziów Trybunału pochodziło z rekomendacji partii opozycyjnych, zaś 7 osób z nadania rządzących. Członkowie TK mieliby być, zgodnie z ideą lidera PiS, wymieniani zgodnie ze swego rodzaju „zakładką”. Po wyborze kandydata proponowanego przez władzę prawo do nominacji miałaby największa siła opozycyjna. Takie rozwiązanie funkcjonuje w Republice Federalnej Niemiec, gdzie na zmianę sędzią zostaje człowiek socjalistów i chadecji.
„Rzecz w tym, że nie chodzi o to, żeby przysłać tu swojego delegata, który będzie przez 9 lat biegał do siedziby partii i uzgadniał treść wyroku. Ale, aby było tak jak w Niemczech, że przy tym suwaku każda partia, której przypada wysunięcie Bundestagowi/Budesratowi kandydata, wybiera możliwie najlepszego prawnika, jako swoje wiano do odtwarzania możliwie najsilniejszego Trybunału w silnej Republice Federalnej. Tam pusty śmiech wywołałoby mówienie: sędzia CDU, sędzia SPD” – ocenił w rozmowie z Ewą Usowicz i Markiem Domagalskim z „Rzeczpospolitej” prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jednocześnie prof. Rzepliński nie chciał jednoznacznie udzielić odpowiedzi na pytanie, czy przy prowadzeniu przez niego najbliższej sprawy Trybunału będzie stosował nową ustawę.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł