Kim są rebelianci w liczbie około 100 tys. walczący z reżimem syryjskiego prezydenta Baszara al Assada? Assad utrzymuje, że od 80 do 90 proc. z nich należy do Al-Kaidy. Sekretarz Stanu USA John Kerry twierdzi, że od 15 do 25 proc. to radykałowie. Zarówno jeden jak i drugi mylą się. Co więcej, sytuacja opozycji w Syrii z każdym dniem zmienia się. Wiele ugrupowań rywalizuje ze sobą. Dochodzi do walk o kontrolę nad miastami.
W Syrii jest ponad 1 tys. uzbrojonych grup rebeliantów. Charles Lister związany z IHS Jane’s Terrorism and Insurgency Center opublikował artykuł, w którym szczegółowo opisał „specyficzny charakter i skład rebeliantów syryjskich”. Według Listera, połowa opozycjonistów to „najgorsi dżihadyści i twardogłowi islamiści”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wyjaśnił, że szacunki dot. całkowitej liczby członków opozycji mogą być mylne, ze względu na luźną strukturę dowodzenia Najwyższej Rady Wojskowej (SMC) oraz fakt, że 19 grup rebeliantów zostało wykluczonych spod dowództwa gen. bryg SMC Salim Idrissa.
Lister uważa, że tzw. „umiarkowanych” opozycjonistów lojalnych wobec SMC jest od 20 do 32 tys. Dominują jednak dżihadyści, powiązani z Al-Kaidą i innymi grupami z Iraku oraz pozostałych krajów Zatoki Perskiej.
Sytuacja rebeliantów w Syrii jest niezwykle złożona. Chociaż wszyscy są zgodni co do tego, że trzeba obalić dotychczasowy reżim, to jednak każda z radykalnych grup realizuje swoje własne cele.
I tak np. w 2012 r. bojownicy Al-Kaidy zgłosili się na pierwszą linię frontu, a następnie ustanowili cywilną kontrolę w mieście Raqqa (władzę dzielą z Ahrar al- Sham), jak również w części Aleppo (tj. w największym mieście w Syrii).
Lister zauważa, że „grupy na bardziej skrajnym końcu spektrum opozycji – szczególnie te powiązane z Al-Kaidą – okazały się niezwykle biegłe w rozprzestrzenianiu swych zasobów wojskowych na dużych połaciach terytorium, wykorzystując wojnę w przełomowym momencie do przejmowania politycznej kontroli nad zajmowanymi terenami”.
Aaron Zelin i Richard Fellow Borow z Washington Institute – który prowadzi również stronę internetową poświęconą kwestiom dżihadu – zwracają uwagę np. na dżihadystów z organizacji ISIS, którzy zmierzają do stworzenia państwa islamskiego w części północnej Syrii i walczą o swoje wpływy z Al- Kaidą.
Narastające konflikty w łonie rebeliantów między umiarkowaną opozycją a członkami poszczególnych grup radykałów powodują, że dochodzi między nimi do starć.
Na przykład grupy powiązane z Al-Kaidą (FSA) stoczyły ostrą walkę z członkami ISIS (IslamicState in Iraq and Levant) na północy kraju w mieście Azaz, oddalonym zaledwie 3 km od granicy z Turcją. Członkowie ISIS ponoć przejęli miasto. Dla uspokojenia sytuacji i w celach mediacyjnych między zwaśnionymi opozycjonistami, musieli przybyć z Aleppo bojownicy związani z organizacją Liwa al- Tawhid.
Linie podziału stref wpływów między rebeliantami na razie są trudne do wytyczenia. Faktem jest jednak, że każde z radyklanych ugrupowań walczy o „kawałek ziemi” dla siebie.
Jak zauważa Zelin „ jedną z największych ironii konfliktu jest to, żegłęboko podzielona opozycja jest silnie zjednoczona na polu bitwy – w walce z Assadem–dlatego, że żadna z frakcji nie jest wystarczająco silna, aby dominować i kierować innymi”.
Dodaje jednak, że w konsekwencji silnego skłócenia opozycjonistów w Syrii- po ewentualnym obaleniu Assada- w końcu może dojść do wojny wszystkich z wszystkimi.
Na domiar tego wszystkiego Amerykanie szkolą rebeliantów i chcą ich zbroić. Obama niedawno potwierdził, że CIA przeszkoliła 1 tys. opozycjonistów. Część z nich przeszła na stronę radykałów w zamian za jedzenie i pieniądze. Dlatego szef umiarkowanej frakcji opozycji chce dawać swoim ludziom wynagrodzenie.
Źródło: Business Insider, AS.