Polityczna poprawność uniemożliwia dyskusję i zagraża wolności słowa – uważa politolog Dorothy Bucton James, profesor z College of Connecticut. Zdaniem naukowca w Stanach Zjednoczonych istnieją różne standardy dopuszczalne w języku. Odmienne rzeczy poddają autocenzurze prawicowcy i lewicowcy.
Zdaniem profesor James poprawność polityczna narodziła się w Stanach Zjednoczonych w latach 50. i 60. XX wieku. Z jej powstaniem łączy ona Martina Luthera Kinga i tworzące się wtedy ruchy obywatelskie walczące o prawa różnych grup społecznych. Głosiły one, że są dyskryminowane nie tylko poprzez prawo i tradycję, ale także język, będący nośnikiem stereotypów. – Polityczna poprawność w języku miała być odpowiedzią na te problemy. Stąd wysiłek na rzecz zmiany słownictwa, zmiany jego znaczenia, przywiązywania wagi do tego, co się mówi. To miało swoje dobre strony, ale także zupełnie nieoczekiwane skutki uboczne – mówi politolog w rozmowie z „Wprost”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jej zdaniem plan polit-poprawnościowych aktywistów spalił na panewce. Ludzie nie zmienili swojego podejścia do różnych grup społecznych. Zaczęli tylko używać ostrożnego języka. Można czegoś nie móc publicznie wyrazić słowem, ale to wcale nie znaczy, że się tak nie myśli – uważa badaczka, która skrytykowała także postawę uniwersytetów krających studentów posługujących się „dyskryminacyjną mową”. Teraz zarówno kadra naukowa jak i żacy obawiają się wyrażania swoich przekonań. To poważne zagrożenie dla wolności słowa, które dodatkowo wcale nie odnosi zamierzonego skutku.
Pani Dorothy Bucton James opisuje zjawisko w Polsce niemal niedostrzegalne – poprawność polityczną prawicy. Nasi politycy prawicowi raczej przyjęli lewicowy zestaw norm dopuszczalnego słownictwa i są mu podporządkowani. Tymczasem w USA najbardziej konserwatywni wyborcy w stanach Karolina Południowa oraz Missisipi nie wybaczyliby swoim przedstawicielom prowadzenia dyskusji o ograniczeniu tam dostępu do broni. Podobnie zareagowaliby na twierdzenia, że powiewająca na tamtejszych Kapitolach flaga Konfederacji jest rasistowska i należy ją zdjąć.
– Amerykańskie partie skręciły – bądź w stronę skrajnego konserwatyzmu, bądź lewicowego liberalizmu. Obie operują własnym językiem politycznej poprawności, a tym samym mało mają sobie do powiedzenia – zauważa profesor z College of Connecticut. Dodaje ona także, że poprawność polityczna wyklucza dyskusję w wielu kluczowych sprawach a nawet uniemożliwia wzajemne zrozumienie obu stron. Owocować ma to zamykaniem się prawicowców i lewicowców we własnych obozach.
Źródło: „Wprost”
MWł