Instytut Pileckiego upamiętnił Jana Maletkę, polskiego pracownika kolei zabitego przez Niemców podczas próby podania wody wywożonym do Treblinki Żydom. Organizacja B’nai B’rith zareagowała na to… jadowitym atakiem na polską politykę historyczną. „Zanim Polska zacznie stawiać pomniki dla Polaków na cmentarzach żydowskich, musi sobie przypomnieć o Żydach zamordowanych przy udziale Polaków”, oburzała się loża na łamach „Gazety Wyborczej”.
Jan Maletka, młody pracownik kolei wraz z bratem i kolegą regularne pomagał Żydom wywożonym do Obozu w Treblince. „Podczas krótkich postojów podawali im wodę, otwierali drzwi, a także zaopatrywali w narzędzia, umożliwiające ucieczkę”, wyjaśnia tvp.info. W sierpniu 1942, podczas próby dostarczenia wody kolejnym transportowanym, niemiecki wartownik otworzył ogień do młodych mężczyzn, zabijając Jana na miejscu. 21-latek doczekał się w bieżącym roku hołdu. Na stacji kolejowej we wsi odsłonięto kamień z tablicą upamiętniającą jego sylwetkę. Fakt ten wywołał protest… żydowskiej loży B’nai B’rith. Na łamach „Gazety Wyborczej” organizacja agresywnie zaatakowała uczestników i pomysłodawców wydarzenia.
„Polska polityka historyczna sięgnęła granic obrzydliwości”, oburzało się zrzeszenie, twierdząc, że pomnik Jana Maletki stanął w zupełnie nieodpowiednim miejscu. Na „żydowskim cmentarzu”. „Pragniemy przypomnieć, że w obozie zagłady w Treblince zagazowano nas ok. 900 tys., a udział Polaków na rampie polegał głównie na sprzedawaniu wody za dolary, złoto i brylanty”, pisali Andrzej Friedman i Sergiusz Kowalski w kierowanym przez Adama Michnika medium. Autorzy szokującego tekstu przekonywali, że Polacy ratujący Żydów zasługują na upamiętnienie, ale nie na miejscu rampy Obozu. Domagali się również, aby Polska „przypomniała sobie o Żydach zamordowanych przy udziale Polaków”.
Wesprzyj nas już teraz!
Władze gminy Treblinka, uczestniczące w odsłonięciu tablicy, odpowiedziały na publikację Wyborczej, obnażając zawarte w niej manipulacje. Podkreślono, że tablica pamiątkowa nie jest poświęcona Polakom ratującym Żydów w tym miejscu zagłady, ale konkretnej postaci. Samorządowcy zaznaczyli także, że fałszem jest, jakoby kamień stanął na terenie obozu. W rzeczywistości stacja kolejowa oddalona jest od niego o 4 kilometry. „Nie jest prawdą, że upamiętnienie znajduje się na rampie kolejowej czy obozowej, ponieważ taka rampa już nie istnieje”, podkreślono w dementującym kłamstwa oświadczeniu.
Źródła: tvp.info
FA
"Na pytanie dlaczego to robią, podobno Jan miał powiedzieć przyszłej teściowej «Jak się słyszy ten straszny krzyk, nie można być obojętnym.»" – mówiła pani Zofia Łopacka, bratanica Jana Maletki, zamordowanego przez Niemców za podanie wody Żydom na stacji w Treblince. pic.twitter.com/XgsorVAFdO
— Instytut Pileckiego (@InstPileckiego) November 25, 2021
Czyli wg Żydów Polak, który chciał podać wodę ich wiezionym na śmierć rodakom był zły, bo być może chciał coś za to, a Niemcy którzy go zamordowali w zasadzie strzegli prawa i dobrze zrobili. Potem jakiś Bilewicz dostanie kolejne miliony na badania, dlaczego antysemityzm rośnie. https://t.co/oXwvvqN3Lf
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) December 1, 2021