22 sierpnia 2025

Porno-AI. Dlaczego Elon Musk chce demoralizować mężczyzn?

(fot. GS / PCh24.pl)

Jak się okazuje, można posiadać kilkanaście dzieci, walczyć z transgenderowym „wirusem woke” i sprzeciwiać się globalnej depopulacji, a zarazem przyspieszać postęp rewolucji seksualnej. I to nie tylko w świecie realnym, ale również w cyberprzestrzeni.

Premiera nowej wersji Groka – konwersacyjnego chat-bota od Elona Muska, nie odbyła się bez kontrowersji. Pośród wielu nowych możliwości, twórcy postanowili pochwalić się akurat umiejętnościami generowania erotycznego kontekstu graficznego. Zaktualizowana wersja posiada funkcję „spicy”, która pozwala jednym kliknięciem „nadać pikanterii” dowolnej grafice czy materiałowi wideo. I tak przy minimalnym wysiłku, bez konieczności wymyślania skomplikowanych komend, każdy użytkownik może wygenerować sobie obraz lub wideo postaci prezentującej swoje nagie wdzięki.

Po licznych zgłoszeniach dotyczących możliwości naruszenia prawa autorskiego – chodziło głównie o wizerunek popularnych piosenkarek czy aktorek – twórcy aplikacji zdecydowali o nałożeniu filtru cenzurującego. Jednak wciąż ostateczny efekt, cytując specjalistów z branży, „nie pozostawia wiele miejsca wyobraźni”.

Wesprzyj nas już teraz!

Tym samym decyzją Elona Muska, po platformach społecznościowych i mainstreamowych mediach, również sztuczna inteligencja oficjalnie wprowadza pornografię na salony. Sprytny biznesmen ma świadomość, że kto pierwszy wejdzie do zakazanego ogrodu, zbierze największe owoce. Bo dzisiaj pornografia to przede wszystkim ogromny biznes. Podobnie jak mówimy o Big Techu czy Big Pharmie, istnieje również przemysł Big Porn, który dzisiaj przeniknął już do kultury masowej.

„Aktorki” porno uzyskały status celebrytek; prowadzą konta w mediach społecznościowych z milionami followersów, udzielają wywiadów, a niemoralna działalność zamiast sprowadzać na ich głowę społeczną infamię, dostarcza korzyści materialnych. O możliwość współpracy z nimi biją się wielkie koncerny, zachęcone gigantycznymi zyskami. Niezwykle głośno zrobiło się ostatnio o 24-letniej gwieździe platformy „OnlyFans”, która została twarzą linii kosmetyków dla nastolatek L’Oreal. Sama kampania okazała się jednym z największych komercyjnych sukcesów marki w historii.

Nic dziwnego, że również branża wysokich technologii inwestuje w to, co przynosi zyski – często wręcz astronomiczne. Elon Musk nosił się z zamiarem możliwości publikacji treści pornograficznych na X już kilka lat temu. W zeszłym roku zapowiedzi stały się faktem. Od maja 2024 r. użytkownicy platformy mogą „udostępniać wyprodukowane i dystrybuowane za zgodą uczestników materiały prezentujące nagość lub seksualne zachowania osób dorosłych, pod warunkiem właściwego oznaczenia i nieprzesadnej ekspozycji”. Tworzenie treści seksualnych, platforma uznała za „pełnoprawną formę artystycznej ekspresji”.

W tym kontekście, uzupełnienie porno-oferty o wizualizacje sztucznej inteligencji nie jest niczym nowym.

Nie ma sensu pisać o szkodliwości pornografii i normalizacji prostytucji w życiu publicznym. Oczywiste dla każdego są zagrożenia, jakie niesie konsumowanie treści seksualnych dla dzieci, młodzieży, małżeństw czy wreszcie duszy każdego z nas. W tym miejscu wystarczy zwrócić uwagę na mechanizm jakim posługuje się pornograficzny narkotyk.

Pornografia uczy przekładania krótkotrwałej przyjemności nad miłość i intymność, którą osiąga się poprzez długotrwałe budowanie relacji. Ludzki mózg stopniowo przyzwyczaja się do ekscytującego doznania, bez konieczności podejmowania wysiłku niezbędnego do uzyskania podobnych doświadczeń w życiu realnym. W efekcie stopniowo zanika chęć poznania drugiego człowieka, przegrywającego z wrażeniami jakie możemy otrzymać za pomocą kilku kliknięć. 

Mimo świadomości tych wszystkich negatywnych zjawisk, mimo publikacji niezliczonych stron raportów i badań, współczesne zachodnie społeczeństwa zamiast cywilizować tę przestrzeń, barbaryzują się w stopniu przypominającym orgiastyczny szał ostatnich lat Cesarstwa Rzymskiego. Nie dziwmy się zatem, że wśród „przeseksualizowanych” umysłów rośnie popyt na nieodpowiednie treści, a biznes nie ma najmniejszego interesu w pętaniu sobie rąk kwestiami etycznymi. Nie liczmy również na to, że sam Musk – słynący z licznych romansów i prowadzenia bogatego „życia seksualnego” – stanie na straży moralności.

Ale w całej sprawie dostrzegamy również nie mniej niebezpieczny aspekt posthumanistyczny. Otóż sztuczna inteligencja, jeżeli chce być nadal przedstawiana jako technologia mająca zastępować człowieka w kolejnych dziedzinach, nie może pominąć również przestrzeni seksualnej. Algorytmy generatywne mają stanowić konkurencję nie tylko dla artystów, księgowych, programistów czy copywriterów, ale również dla…cyfrowych prostytutek.

Już dzisiaj konwersacyjne chat-boty wchodzą z butami w naszą intymność, a popularność takich aplikacji jak „Replika” (spersonalizowany wirtualny towarzysz AI) dowodzi tylko w jakim stopniu społeczeństwo poddane jest rozpaczy. Po przejęciu funkcji prokreacyjnej – na skutek popularności in vitro czy manipulacji genetycznych – maszyny chcą również zagospodarować pozostałe sfery ludzkiej seksualności. W konsekwencji prowadząc do sytuacji, w której nikomu niepotrzebny człowiek sam uwierzy, że już nadszedł czas, by jego miejsce zajęła nowa – rzekomo doskonalsza, cyfrowa forma życia.

Piotr Relich

Elon Musk – bohater wojny z cenzorami i „techno-feudał”

Transhumanizm. Ta ideologia ma wielki potencjał… ludobójstwa

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(62)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie