Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwrócił się do marszałka dolnośląskiego w sprawie wprowadzania na deski Teatru Polskiego we Wrocławiu treści pornograficznych. Zdaniem prof. Piotra Glińskiego, na takie eksperymenty za publiczne pieniądze zgody nie ma. Teatr może poszukiwać, intrygować, ale nie poprzez perwersję.
– Chciałem powiedzieć, że za pieniądze publiczne pornografii w polskich teatrach nie będzie, i to mówię zdecydowanie. Jestem bardzo otwarty na eksperymenty artystyczne. Ja jestem bardzo otwarty na teatry offowe, na najróżniejsze poszukiwania artystyczne, ale tego rodzaju rzeczy być w sferze publicznej nie może – zadeklarował wicepremier prof. Piotr Gliński w radiowej Trójce.
Wesprzyj nas już teraz!
Chodzi o zaplanowaną na sobotę premierę przedstawienia „Śmierć i dziewczyna”. Teatr Polski we Wrocławiu na potrzeby tego projektu zatrudnił parę zagranicznych aktorów filmów pornograficznych. Co więcej, w zaproszeniu na spektakl Teatr wyraźnie zaznaczył, że sztuka jest tylko dla dorosłych, bo zawiera treści pornograficzne.
Przeciwko przedstawieniu w sobotę przed teatrem protestować będzie Krucjata Różańcowa za Ojczyznę. O wycofanie spektaklu zaapelowała m.in. do ministra kultury Krucjata Młodych.
W piątek prof. Gliński zapewnił, że pilnie skieruje w tej sprawie pismo do marszałka dolnośląskiego, który współfinansuje ten teatr (ze swojej puli MKiDN dokłada do Teatru Polskiego we Wrocławiu rocznie ok. 5 mln zł.).
– Będziemy próbowali też apelować do dyrektora teatru, który jest posłem ugrupowania Nowoczesna (Krzysztof Mieszkowski – przyp. M.A.). Jeśli nowoczesność ma polegać na pornografii w miejscach publicznych, to na to naszej zgody nie ma – dodał minister.
Prof. Gliński poinformował też, że m.in. tego typu przypadkami jak sprawa Teatru Polskiego we Wrocławiu, czy Starego Teatru w Krakowie (tu podejmowana jest społeczna inicjatywa odwołania dyrektora Jana Klaty w związku z kontrowersjami jakie wzbudzają promowane w teatrze treści), będzie w MDKiN zajmować się Wanda Zwinogrodzka, a pojawiające się wątpliwości będą analizowane. Jednak – jak zaznaczył Gliński – „rewolucji nie będzie”.
Marcin Austyn