W pogrążonej w kryzysie Portugalii wzrósł popyt na zajęte przez urzędy skarbowe z tytułu niewypłacalności nieruchomości. Codziennie jest sprzedawanych średnio 95 nieruchomości.
Według danych Instytutu Notarialnego w Lizbonie, w pierwszym kwartale tego roku za niespłacone zobowiązania, wynikające z niewypłacalności gospodarstw domowych i firm, fiskus przejął 25 tysięcy nieruchomości. Dynamika tego zjawiska rośnie. W porównaniu do analogicznego okresu w ubiegłym roku, liczba zajętych nieruchomości zwiększyła się o 1000. Ponadto, wspomniany Instytut oszacował również, że do marca bieżącego roku, urzędy skarbowe zajmowały nową nieruchomość co 12 godzin.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dowiedział się lizboński dziennik „Correio da Manha”, w pierwszym kwartale bieżącego roku portugalskie urzędy skarbowe znalazły nowych właścicieli dla 10,4 tys. domów i mieszkań zabranych bankrutom.
„Zdecydowaną większość wśród niewypłacalnych podmiotów stanowią w Portugalii przedstawiciele dotychczasowej klasy średniej z dużych aglomeracji miejskich, takich jak Lizbona i Porto” – odnotowała gazeta.
W Portugalii urzędy skarbowe przekazują na licytacje komornicze nieruchomości bankrutów po nieudanych próbach odzyskania należności z rachunków bankowych dłużników lub fiasku przejęcia ich pojazdów. Te również coraz częściej są obiektem zainteresowania fiskusa. Liczba aut przejmowanych przez portugalskie urzędy skarbowe w ciągu miesiąca wynosi w tym roku średnio 3200, czyli o 30 proc. więcej niż w 2011 r.
Popyt na zajęte nieruchomości jest tak duży, ponieważ średnio ich cena to około 60% wartości, którą normalnie osiągnęłyby na rynku. Zdarza się nawet, że dwupokojowe mieszkanie w trzydziestoletnim bloku na przedmieściach można nabyć już za około 25 tysięcy euro. Zapewne niejednokrotnie można zrobić na tym niezły interes. Niestety, za tymi korzyściami stoi cudze nieszczęście w postaci niespłaconego kredytu i bankructwa, spowodowanego ekspansją kredytową – polityką obniżania stóp procentowych i oferowania tanich kredytów. To samo miało miejsce w Stanach Zjednoczonych, gdzie kryzys na rynku nieruchomości wywołały głównie dwie instytucje rządowe, Fannie Mae i Freddie Mac.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl