Na podjętą niedawno przez Fundację Życie i Rodzina akcję „Zadzwoń do posła” parlamentarzystka PiS Joanna Lichocka odpowiedziała dezinformacją dotyczącą projektu likwidacji przesłanki eugenicznej. W trakcie spotkania z wyborcami udowodniła, że albo nie zna założeń inicjatywy „Zatrzymaj Aborcję”, albo świadomie wprowadza zwolenników swej partii w błąd.
„Twój głos jest cenny! Politycy ociągają się z uchwaleniem ustawy #ZatrzymajAborcję. Ich bierność kosztuje życie kolejnej trójki dzieci dziennie. Zadzwoń do posłów i zażądaj działania – natychmiastowego uchwalenia projektu. Obowiązkiem polityków jest wysłuchać głosu obywateli!” – zachęcają od kilku dni obrońcy życia. Namawiają też osoby, którym leży na sercu sprawa wprowadzenia w Polsce ustawodawstwa chroniącego nienarodzonych, aby w trakcie spotkań z parlamentarzystami pytali reprezentantów narodu, kiedy wreszcie zostanie wprowadzony pod obrady Sejmu (w drugim czytaniu) obywatelski projekt, pod którym podpisało się ponad 830 tysięcy naszych rodaków.
Wesprzyj nas już teraz!
Właśnie podczas spotkania z wyborcami, w małopolskiej Bochni, poseł Lichocka odniosła się do permanentnej obstrukcji, stosowanej przez większość sejmową w odniesieniu do projektów pro-life. Ostatnio zaś – do inicjatywy „Zatrzymaj Aborcję”.
– Z mojej perspektywy żadnej opieszałości nie ma, ustawa znajduje się na etapie konsultacji w komisjach, w normalnym trybie – mówiła Joanna Lichocka.
Po tej deklaracji parlamentarzystka dobitnie zasugerowała, że projekt Fundacji Życie i Rodzina zmusza matki do rodzenia dzieci, nawet w przypadku zagrożenia życia kobiet. To kłamstwo – zarówno w odniesieniu do najnowszej inicjatywy obywatelskiej, jak i tej z 2016 roku, zakładającej wymazanie z polskiego prawa wszystkich przesłanek pozwalających dziś na legalne tzw. aborcje.
– Jednak chciałabym zaznaczyć, że ja jestem przeciwna temu projektowi. To nie jest projekt PiS, ale projekt Kai Godek, projekt obywatelski. Jest to projekt, który w przypadku dramatycznego wyboru pomiędzy życiem i zdrowiem matki a życiem dziecka, jednoznacznie opowiada się po stronie dziecka. Tymczasem, niezależnie od prywatnych poglądów, nie wolno nakazywać matce heroizmu. Ona sama musi mieć możliwość podjęcia tego wyboru. Cierpienie nie powinno być nikomu narzucane – powiedziała poseł.
– Wprowadzenie tej ustawy jest być może zgodne z nauczaniem Kościoła, ale sprzeczne z realiami polityki społecznej. Osobiście uważam, że mierzony ludzką miarą ten projekt jest nieludzki. To rzekome opowiadanie się „za życiem” środowisk forsujących projekt z mojej perspektywy ma za zadanie realizację innych celów, które nie mają nic wspólnego z obroną życia – stwierdziła Joanna Lichocka. Prawdopodobnie nawiązała w ten sposób do kolportowanej przez obóz PiS teorii, zgodnie z którą wprowadzanie obywatelskich projektów w obronie życia nienarodzonych ma na celu wywołanie niepokojów społecznych i w konsekwencji – obalenie rządów Zjednoczonej Prawicy.
Wypowiedzi poseł Lichockiej skomentowała w mediach społecznościowych Kaja Godek, pełnomocnik komitetu inicjatywy „Zatrzymaj Aborcję”.
.@JoannaLichocka mówi, że #ZatrzymajAborcję nie jest projektem PiSu.
To prawda – jest projektem obywateli.
Ale jeśli PiS nie chce #ZA, to nie chce też tych obywateli i niech nie zabiega przed wyborami o ich głosy. Po co głosować na kogoś, kto potem gardzi własnymi wyborcami? pic.twitter.com/3Sheh0jtjp
— Kaja Godek (@GodekKaja) 21 kwietnia 2018
Źródło: wPolityce.pl, Twitter
RoM