Sejmowa Komisja Petycji jednogłośnie odrzuciła wniosek dotyczący zmiany przepisów liberalizujących „prawo aborcyjne”. Dokument formowany przez SLD był tożsamy z projektem obywatelskim „Ratujmy kobiety”.
Taka decyzja nie znaczy, że Sejm czy też sama komisja jest pro-life, gdyż to samo gremium od kilku tygodni nie było w stanie sformułować treści dezyderatu do premier Beaty Szydło, dotyczącego zwiększenia ochrony życia. Petycję w tej sprawie w październiku 2016 roku złożył PFROŻ, ale parlamentarzyści wahają się czy projektowi nadać dalszy bieg.
Wesprzyj nas już teraz!
Czwartkowa dyskusja nad lewacką petycją w sprawie zmiany przepisów ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży jednoznacznie wskazała, że posłowie w większości nie chcą się „wikłać w kwestie światopoglądowe” i najchętniej pozostaliby przy obowiązującyjm „kompromisie aborcyjnym”.
Petycję złożoną przez SLD referował poseł Grzegorz Wojciechowski (PiS). Jak mówił, w ocenie wnioskodawców projekt miałby zapewnić zgodność ustawodawstwa z Konstytucją. Bowiem zdaniem przedstawicieli SLD, obecny stan prawny „nie odpowiada normom nowoczesnego państwa”
Projekt proponował m.in. zmianę definicji dziecka poczętego i dziecka nienarodzonego, zastępując ją pojęciem „płodu”. Projekt zmieniał też zasady, na których mogłoby odbywać się „legalne przerywanie ciąży”. – Generalnie można powiedzieć, że okres w którym jest dopuszczalne przerywanie ciąży przedłuża się o 12gtygodni. W tym wypadku gdzie jest to zero do 12 tygodni, tam gdzie 12 tygodni (np. w przypadku poczęcia na skutek przestępstwa), przedłuża ten okres do około 24 tygodnia życia – relacjonował poseł sprawozdawca. Jak wyjaśnił, „mniej więcej wtedy płód osiąga zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki”
Suchej nitki na projekcie nie postawiło Biuro Analiz Sejmowych, które oceniło, że dokument nie powinien być przedmiotem dalszych prac parlamentarnych, gdyż jest on niezgodny z zasadami konstytucyjnymi. Chodziło m.in. o łamanie klauzuli sumienia lekarzy, czy przyzwolenie na decydowanie o aborcji przez nieletnie matki. Do tego projekt zawierał liczne usterki techniczno-legislacyjne i nie korelował z już obowiązującymi przepisami.
Zdaniem posła Sławomira Piechoty (PO), przewodniczącego Komisji Petycji, wniosek SLD jest „pokłosiem rozhuśtania wahadła” i choć obowiązujące przepisy dla wielu są niesatysfakcjonujące, to „stanowią rozwiązanie kompromisowe, w najlepszym słowa tego znaczeniu”. Jak dodał, tego rodzaju inicjatywa ustawodawcza powinna być podjęta przez grupę posłów, albo winien byś zgłoszony projekt obywatelski. Posłowie petycję SLD ocenili jako reakcję na petycję PFROŻ zaostrzającą przepisy aborcyjne.
W tej sprawie Komisja Petycji jeszcze nie podjęła decyzji. Posłowie nie chcieli odrzucać projektu, więc zdecydowali o wystosowaniu dezyderatu do premier Beaty Szydło, z prośbą o naświetlenie działań rządu w kierunku zwiększenia ochrony życia. Niestety, mimo upływu kilku tygodni, nie powstał nawet projekt komisyjnego wystąpienia.
Reprezentująca wnioskodawców Anna Maria Żukowska (SLD) oceniła, że opinia BAS jest cenna, bo pokazuje kierunek, w którym idzie obecnie interpretacja prawa. Jak zapowiedziała, walka lewicy się nie kończy, a kolejne tego rodzaju wnioski będą składane do komisji.
Taką postawą SLD zdumiona była poseł Anna Sobecka (PiS), która przypomniała, że podstawowym aktem prawnym jest Konstytucja RP, która w art. 38 chroni życie, a najnowsze badania naukowe jasno wskazują, że życie ludzkie rozpoczyna się od poczęcia. – Hasła lewicy są nie do zniesienia. Żeby w XXI wieku posługiwać się takimi sloganami i taką propagandą, tłumacząc swój tragiczny projekt ustawy – skwitowała.
Komisja w głosowaniu 11 głosami przy braku sprzeciwu zdecydowała o nie nadawaniu petycji dalszego biegu.
MA