„Przegłosowanie 10 kwietnia przez komisję sejmową referowanego przez ministra Śmiszka projektu rozporządzenia PE, dotyczącego uznawania przez kraje członkowskie rodzicielstwa osób tej samej płci, pokazuje, że Polska znalazła się w tym punkcie, który lata temu na Zachodzie przesądził o triumfie genderowej rewolucji”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jan Pospieszalski.
Publicysta zwraca uwagę, co jest istotą rozporządzenia. Chodzi o zastąpienie w polskich dokumentach pojęcia „matka” i „ojciec” terminami „rodzic 1” i „rodzic 2”.
„Wszystko rzekomo w trosce o dzieci wychowywane przez pary inne niż złożone z kobiety i mężczyzny. Celowo nie używam słowa jednopłciowe, bo dziś chodzi o dwie matki lub dwóch ojców, niebawem o coś innego, zgodnie z nowinkami, które jakieś państwo UE wprowadzi u siebie”, podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
Gospodarz programu „W Pośpiechu” na antenie PCh24 TV przytacza artykuł 18 Konstytucji RP: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”.
„Sprzeczność rozporządzenia z ustawą zasadniczą potwierdził 28 lutego Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargę kasacyjną od wyroku WSA, w sprawie o wpisanie do dowodu osobistego dziecka dwóch matek. Sąd utrzymał w mocy wyrok, który stwierdza: W polskim porządku prawnym nie jest możliwe uznanie za rodzica osoby tej samej płci […], ponieważ rodzicielstwo obejmuje macierzyństwo i ojcostwo, a nie dwa macierzyństwa lub dwa ojcostwa”, czytamy.
Zdaniem Pospieszalskiego teraz jedyna nadzieja w… Węgrach, ponieważ na forum UE przy tego rodzaju aktach JESZCZE obowiązuje zasada jednomyślności.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG
