Rządy socjalistów we Francji to dla szkół nad Sekwaną okres „reformowania”, czyli niszczenia klasycznego kształcenia oraz wychowania. Składa się na to likwidacja łaciny, ale także ideologiczna obróbka uczniów i nauczycieli w postaci gender, równości płci i dalszego forsowania laicyzmu. Nawet prywatne szkoły katolickie zdają się powoli ulegać presji politycznej poprawności.
W katolickim liceum Notre Dame de Saint-Croix w podparyskim Neuilly sur Seine wycofano z użytku ostatnio podręcznik przeznaczony do wychowania religijnego. Skandal jest tym większy, że tego typu nauczanie jest przeznaczone tylko dla chętnych uczniów i nie podlega państwowej kontroli kuratorium. Podręcznik starał się pokazywać potrzebę godzenia życia seksualnego z duchowym oraz przedstawiał katolicki punkt widzenia na pewne aspekty życia społecznego. Książka ma 80 stron, a jej autorem jest ks. Jean Benoit Casterman. Broszura została przetłumaczona na kilka języków, także na arabski i używano jej w kilku krajach, m.in. w Libanie. Książka ukazała się także w Polsce w 2008 roku pod tytułem „Życie na maksa. Poradnik uczuciowo-seksualny”.
Wesprzyj nas już teraz!
We Francji okazało się jednak, że ten rodzaj poradnika dla młodzieży, pisany z pozycji katolickich i przeznaczony dla katolików, jest… skandalem. Oczywiście w oczach postępowców. Obrońcy politycznej poprawności uznali, że podręcznik jest „szokujący”, zwłaszcza gdy chodzi o kwestie dotyczące homoseksualizmu, który zdaniem autora jest nieporządkiem moralnym, nie jest przypadłością nieodwracalną, a jego źródła leżą przede wszystkim w niewłaściwych relacjach rodzinnych lub perwersyjnych działaniach osób z otoczenia. Już samo postawienie homoseksualizmu jako jakiegoś problemu, wzbudziło wściekłość krytyków i zarzut propagowania we francuskiej szkole homofobii. Dodatkowym „grzechem” podręcznika miało też być ukazanie negatywnych skutków aborcji i podważenie błędnej tezy o nieszkodliwości działania środków antykoncepcyjnych. Sprawa trafiła do kuratorium i mediów, które ks. Castermana zaliczyły do autorów tzw. „faszosfery” (chodzi o jego publikacje na portalach prawicy).
Zastraszona dyrekcja katolickiej szkoły oświadczyła, że nie miała pojęcia o dystrybucji książki przez pastoralną część ekipy nauczycielskiej, która nie podlega rygorom kontroli kuratorium i nie ma podpisanych kontraktów państwowych. Podręcznik szybko wycofano, a wszystkich „obrażonych” jego treścią przeproszono. Do przeprosin dołączyli się także katecheci. W oficjalnym komunikacie ogłoszono, że „stygmatyzacja homoseksualistów” nie jest wartością przez nich podzielaną”. Katolicka szkoła przepraszająca za katolicki punkt widzenia to kuriozum, które można jednak spotkać nad Sekwaną.
„W imieniu kadry nauczycielskiej i duszpasterskiej liceum Sainte-Croix de Neuilly, przekazujemy najgłębsze wyrazy ubolewania dla tych, którzy zostali obrażeni lub zszokowani treścią podręcznika. Jego treści są niefortunne, a broszura została wycofana i nie będzie już ponownie wykorzystywana w nauczaniu” – czytamy komunikacie. Z kolei praca ekipy katechetycznej liceum ma zostać poddana dodatkowej kontroli.
Na tym zresztą nie koniec tego typu szkolnych przypadków. W państwowej szkole podstawowej w Malicornay (departament Indre) zawieszono nauczyciela, który w swojej klasie ośmielił się pracować z uczniami nad fragmentami Pisma Świętego. Na wieść o tym fakcie, kuratorium uznało, że nauczyciel naruszył laickość placówki i zawiesiło go w pełnieniu obowiązków. Sankcja jest bardzo surowa i używana przez kuratoria bardzo rzadko. Najwyraźniej jednak naruszenie zasady laicyzmu jest już „przestępstwem” bardzo poważnym.
Za nauczycielem ujął się mer, rodzice i uczniowie. Oficjalnego głosu nie zabrały związki zawodowe oświaty, co jednak nie dziwi. Teoretycznie analiza tekstów religijnych w szkołach publicznych jest dozwolona, ale tylko w pewnym kontekście i pod warunkiem „wykluczenia intencji nawracania”. Najwyraźniej lektura Biblii może uczniom – zdaniem lewicy – zaszkodzić. Tylko czekać, aż na francuskich wydaniach Pisma Świętego lewica nakaże drukować ostrzeżenia znane z paczek papierosów.
Bogdan Dobosz