Do Sejmu wpłynął nowy projekt PiS dotyczący wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wyłonionych w pośpiechu przez poprzedni parlament. W odwecie PO i PSL złożyły do TK wniosek o zbadanie konstytucyjności przeforsowanej ustawy. Stawką jest trzecia część składu Trybunału.
Po niespodziewanym piątkowym wycofaniu swojego projektu zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, PiS złożyło w Sejmie poprawiony dokument. Zakłada on, że pięciu sędziów, którzy kończą swoją kadencję w tym roku, a ich następcy zostali wyłonienia na mocy przepisów przejściowych przeforsowanych przez PO-PSL pod koniec kadencji Sejmu, zostaną wybrani raz jeszcze, a kandydatury będzie można składać w ciągu siedmiu dni od przyjęcia noweli.
Wesprzyj nas już teraz!
Nowi sędziowie mają zastąpić trójkę sędziów, którzy już na początku listopada zakończyli swoją pracę w TK oraz dwójkę, których kadencja upłynie w grudniu. PiS tłumaczyło, że zmiana jakiej wcześniej dokonała PO nie była przeprowadzona prawidłowo, bo naruszała regulamin Sejmu oraz nie szła z duchem ustawy zasadniczej. W efekcie Prezydent RP nie przyjął ślubowania sędziów.
Przeprowadzonych zmian broni, już z pozycji opozycji PO-PSL. Partie ogłosiły, że złożyły w TK wniosek o zbadanie konstytucyjności przyjętych rozwiązań. Taki krok poczyniło PiS, ale po objęciu władzy wycofało go z przyczyn formalnych. Jednak PiS, jako opozycja chciało stwierdzenia niekonstytucyjności ustawy, zaś PO liczy, że TK postąpi inaczej i uzna ustawę za zgodną z konstytucją. Takie orzeczenie mogłoby pomóc obronić dokonanego wyboru i utrzymać swoich kandydatów w TK.
Szyki opozycji może pokrzyżować to, że PiS chce szybko uporać się ze mianą ustawy o TK oraz ponownym wyborem sędziów. Z pewnością uczyni to szybciej niż Trybunał rozpatrzy skargę. Zastanawiać może też co stałoby się w przypadku gdyby ustawa autorstwa PO-PSL zweryfikowana byłaby pozytywnie i czy mogłoby to stanowić podstawę do „zmian powrotnych” w TK. Taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny.
Marcin Austyn