Ministrowie spraw zagranicznych Turkmenistanu, Turcji i Azerbejdżanu w tym tygodniu w Baku ustalili kierunki dalszej współpracy gospodarczej, głównie w sferze energetyki. Za tymi ustaleniami mają iść ważne decyzje, w tym o budowie nowego gazociągu z Turkmenistanu przez Azerbejdżan do Turcji. Jak podają „EurAsia Daily” i „Niezawisimaja Gazieta”, Turcja staje się głównym lobbystą Turkmenistanu i forsuje rozwiązania korzystne dla środkowoazjatyckiej republiki wbrew stanowisku Rosji.
Niedawne ustalenia z Baku mają przygotować jeszcze lepszą atmosferę na szczyt głów państw „antyrosyjskiego trójkąta gazowego” zaplanowany na koniec tego roku w Aszchabadzie. Pomostem łączącym Turkmenistan i Turcję jest Azerbejdżan, który coraz częściej korzysta z wsparcia Turcji i coraz bardziej poluźnia więzy łączące Baku z Moskwą.
Wesprzyj nas już teraz!
Gra Turcji zmierza do osłabienia roli Moskwy w regionie choć jednocześnie Ankara i Moskwa próbują wspólnie ograniczać wpływy NATO i USA w regionie Azji Centralnej i Bliskiego Wschodu.
Dystansowanie się Turkmenistanu od Rosji trwa od dłuższego czasu. Miękki rozwód z Moskwą po ogłoszeniu niepodległości Turkmenistanu z czasem przybrał wymiary chłodnego sąsiedztwa. Stało się to m.in. za przyczyną bogactwa turkmeńskiej gospodarki – gazu ziemnego, którego głównym odbiorcą (ok. 2/3) był rosyjski Gazprom, dyktujący niskie ceny i swoje warunki sprzedaży. Powszechna bieda społeczeństwa nie może być więc zniwelowana wpływami do budżetu z gazu a bezrobocie, przekraczając połowę zdolnych do pracy, jest balastem dla całego państwa. Stąd też od dawna władze w Aszchabadzie szukały sposobu na uniezależnienie się od jednego odbiorcy. Problemem jest specyfika surowca eksportowego, który najczęściej jest sprzedawany za pośrednictwem gazociągów, a w tej dziedzinie Turkmenistan jest na razie skazany na Rosję.
Ambicje Turcji
Wyczuwając szansę na poszerzenie swoich wpływów w Azji Centralnej do działań przystąpiła Turcja, stając się sojusznikiem i orędownikiem interesów Turkmenistanu. Uruchomienie gazociągu do przesyłania turkmeńskiego gazu alternatywną drogą – przez Morze Kaspijskie i Azerbejdżan do Turcji, a stamtąd do Europy, otwarłoby Turkmenistanowi nowe horyzonty gospodarcze i stawiałoby Aszchabad w lepszej pozycji negocjacyjnej wobec Moskwy. Niezbędny „trzeci wierzchołek antyrosyjskiego trójkąta gazowego” – Azerbejdżan także jest chętny do udziału w inicjatywie budowy gazociągu „na złość Rosji”.
Azerowie mają m.in. za złe Rosji wspieranie Armenii w konflikcie w Górskim Karabachu. Turcja z jednej strony gra razem z Rosją przeciw UE i NATO (choć nadal jest członkiem Paktu Północnoatlantyckiego) ale dobrze wie, że pozycja Ankary wynika z jej wpływów w regionie i coraz mocniejszej obecności w republikach Azji Centralnej. Powstający trójkąt jest więc w dużej mierze antyrosyjski w takim wymiarze, w jakim prowadzi do detronizacji pozycji Moskwy na Kaukazie i w Azji Centralnej. Co nie oznacza niemożności współpracy na innych polach, choćby militarnym i dyplomatycznym.
Ekologiczna blokada, militarny straszak
Słabym punktem realizacji ustaleń z tego tygodnia jest sam przebieg planowanego gazociągu. Z terenu eksploatacji w Turkmenistanie rurociąg ma być doprowadzony do brzegu Morza Kaspijskiego, a następnie po dnie tego morza do Azerbejdżanu. Rosyjski portal „Pravda.ru” podnosi jednak możliwość blokowania budowy gazociągu po dnie Morza Kaspijskiego ze względów ekologicznych. Wiadomo, że jako pierwsza w obronie środowiska naturalnego Morza Kaspijskiego stanie Rosja – jedno z pięciu państw basenu Morza Kaspijskiego, które powinno wyrazić zgodę na taki przebieg gazociągu. Moskwa może liczyć na poparcie Teheranu za to argumentem przygotowywanym jako kontra Rosji i Iranowi jest poprowadzenie rurociągu po dnie w strefie wód terytorialnych.
Formą nacisku ze strony Rosji, mającą zniechęcić trójkąt Baku – Aszchabad – Ankara do pomysłu budowy alternatywnego gazociągu dla Turkmenistanu, były manewry floty morskiej Federacji Rosyjskiej na Morzu Kaspijskim w kwietniu tego roku. Jak pisze „Pravda.ru”, po tych manewrach entuzjazm Aszchabadu i Unii Europejskiej (wspierającej pomysł budowy gazociągu) trochę osłabł. Teraz w wypowiedziach Azerów często podkreśla się tranzytowy charakter Azerbejdżanu a projekt nazywany jest gazociągiem z Turkmenistanu do Unii Europejskiej. Przez kilka miesięcy zapał inicjatorów budowy gazociągu znalazł się w depresji ale uzgodnienia z Baku pokazały, że Turcja, Azerbejdżan i Aszchabad nie zmieniły planów pod naciskiem Rosji i Iranu.
Prestiżowy konflikt na poziomie dyplomatycznymi i gospodarczym między Rosją a Turcją może jednak osłabić ich współpracę, zacieśnianą po nieudanym puczu wojskowym w Turcji rok temu, po którym Ankara jako inicjatora wskazała Zachód i USA. Zmieniając swoje priorytety w polityce zagranicznej Turcja postawiła na budowę własnego znaczenia w regionie, nie oglądając się na supermocarstwa, czego dowodem jest przyjęcie roli lidera w budowie „antyrosyjskiego trójkąta gazowego”.
Jan Bereza