Rosjanie żądają odszkodowania za straty jakie mieli ponieść w wyniku 11 listopada po burdach pod ich placówką dyplomatyczną w Warszawie. Ani MSZ, ani stołeczny ratusz nie chcą płacić żądanej kwoty. Powstaje za to specjalny Komitet Obywatelski na rzecz Tęczy – tęczy, która spłonęła na Placu Zbawiciela.
Rosjanie domagają się 11 tys. zł odszkodowania. Straty, jakie miała ponieść ich ambasada to m.in. zniszczony daszek, ogrodzenie i szyby wybite trzy szyby w samochodach dyplomatów.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie wiadomo jednak, kto zapłaci Rosjanom. Nie chce tego zrobić MSZ, które rachunek wysłało do stołecznego ratusza. A ten chce go odesłać z powrotem. – Otrzymaliśmy je we wtorek – mówi „Rzeczpospolitej” Bartosz Milczarczyk z warszawskiego ratusza. Dodaje, że miasto nie jest stroną w tej sprawie i nie może pokryć strat ambasady. – Sami jesteśmy poszkodowani – dodaje.
Ratusz może jedynie pomóc MSZ, gdyby ten chciał wszcząć postępowanie przeciwko organizatorom. Władze stolicy same chcą wszcząć takie postępowanie, bo swoje straty po brudach jakie wszczęła grupka chuliganów podczas trwania Marszu Niepodległości, wyceniło na 120 tys. zł.
Powraca też „problem” tęczy na pl. Zbawiciela. Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała jej odbudowanie. Na razie deklaruje, że szuka pieniędzy na tę inwestycję. Ale nim zdążyła cokolwiek znaleźć, zawiązał się… Komitet Obywatelski na rzecz tęczy. Podobno ma on na celu przeprowadzenie zbiórki publicznej na to, by tęcza mogła wrócić na plac Zbawiciela.
Jednym z członków Komitetu jest doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, Henryk Wujec. Jak deklaruje Weronika Czyżewska z Komitetu, Komitet chce przywrócić pierwotne znaczenie tęczy – ma ona być symbolem nadziei, tolerancji i… sprzeciwu wobec mowy nienawiści.
Animatorzy akcji nie są chyba zbyt optymistyczni jeśli chodzi o skuteczność zbiórki, bo zakładają, że na to, by zebrać pieniądze na tęczę będą potrzebowali nawet do roku czasu.
Źródło: rp.pl
ged