Podczas gdy sprawa Kermita Gosnella szokuje Amerykanów, a sam oskarżony czeka na werdykt, makabryczne przypadki aborcji zdarzają się w innych amerykańskich stanach. Gosnell jest oskarżony o dobijanie ofiar nieudanej aborcji i zabijanie nienarodzonych po 24 tygodniu ciąży. Tymczasem w stanie Nowy Meksyk tego typu sytuacje są na porządku dziennym. Aborcja jest tam bowiem legalna aż do urodzenia dziecka.
Nowy Meksyk praktycznie nie uznaje żadnych ograniczeń w kwestii aborcji. To co się dzieje w znajdującej się w tym stanie, w mieście Albuquerque, klinice aborcyjnej Southwestern Women’s Option przypomina pod wieloma względami klinikę Gosnella W Pensylwanii. Dla kliniki ukuto zresztą określenie „House of Pain” (dom cierpienia), które nasuwa na myśl „House of Horror” Gosnella. W nowomeksykańskiej klinice, podobnie jak u Gosnella, nie oszczędza się dzieci, które przetrwały nieudaną próbę aborcji. Naoczny świadek widział ponad 50-letnią aborcjonistkę Shelly Sella zabijającą dziecko poza łonem matki. Za tego typu czyny Gosnellowi grozi kara śmierci.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdrowie pacjentek kliniki w stanie Nowy Meksyk jest lekceważone, podobnie jak zdrowie klientek Gosnella. Stanowe władze prawie nie reagują, podobnie jak przez długi czas władze Pensylwanii. Od 2008 r. zgłoszono 11 przypadków zranienia pacjentek kliniki w Albuquerque. Zareagowano jedynie w 1 przypadku – przeprowadzonej w 35 tygodniu ciąży aborcji, która doprowadziła do pęknięcia macicy matki. Podobnie jak klinika Gosnella nie została skontrolowana przez 17 lat, tak i klinika w Albuquerque nie jest kontrolowana przez meksykańskie Ministerstwo Zdrowia. Kliniki aborcyjne w Nowym Meksyku nie są akredytowanymi szpitalami i nie mają dostępu do aparatury niezbędnej przy udzielaniu pomocy w nagłych wypadkach. Ryzyko dla życia i zdrowia kobiet oraz brak przestrzegania standardów medycznych to kolejny przykład podobieństwa między kliniką w Albuquerque, a kliniką Gosnella.
Co więcej, w Southwestern Women’s Options przeprowadza się zastrzyki digoksyny mające na celu uśmiercenie dziecka przez spowodowanie zawału serca w łonie matki. Jak jednak okazało się podczas procesu Gosnella, co najmniej w 13 procentach taki zastrzyki są nieskuteczne. W takich sytuacjach żywe dziecko jest „wydalane” za zewnątrz organizmu matki. Powstaje pytanie: co dzieje się z tymi dziećmi? Jak częste są przypadki mordowania dzieci poza łonem matki, które potępia nawet większość zwolenników „prawa” do aborcji? Czy zdają sobie oni sprawę, z tego co dzieje się w klinikach aborcyjnych?
Źródło: lifesitenews.com
mjend