Bez przesady powiedzieć można, że już od całych wieków trwa intelektualna i prawodawcza tresura społeczeństw w duchu relatywizmu, którą Roberto de Mattei określa wręcz dyktaturą. Niewielka objętościowo książeczka autorstwa włoskiego myśliciela dostarcza przekonywujących argumentów wszystkim pragnącym się owej wprowadzanej z rozmysłem i na tysiące sposobów dyktaturze przeciwstawić.
Kiedy wczytamy się w manifesty apostołów „nowego porządku” opartego na neutralności światopoglądowej państwa, odrzuceniu podstawowych wartości i negowaniu religii, dość łatwo odnajdziemy ich wspólny mianownik: wszystkim przeszkadza Kościół katolicki i głoszona przezeń wizja świata. Przeszkadza, bo wskazuje na istnienie Prawdy Absolutnej oraz wynikających z niej niezbywalnych praw i zasad, którym społeczeństwo winno być poddane.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem od kilkudziesięciu lat szerokiej opinii publicznej wmawia się, że aby ludzkości udało się uniknąć powtórki z koszmarnych doświadczeń totalitaryzmu, niezbędne jest stworzenie nowego typu społeczeństwa, u swych najgłębszych podstaw wolnego od jakiejkolwiek obowiązującej ideologii. Piękne założenie (stąd chętnie je przyjmują nie do końca świadomi i w odpowiedni sposób straszeni obywatele), jednak w istocie – jak udowadnia profesor de Mattei – chodzi o całkowite wyrugowanie chrześcijaństwa, dokonywane na naszych oczach przez coraz liczniejsze zastępy fanatycznych ideologów „braku ideologii”.
Jedyną obowiązującą normą ma się w ich planach stać relatywizm, każdego zaś, kto się z tego schematu ośmieli wyłamać (domagając się choćby prawa do życia dla wszystkich poczętych), należy jak najszybciej powstrzymać, jako osobnika niebezpiecznego.
Triumf opisanego procesu w konsekwencji przyniesie jednak nie wyzwolenie człowieka, ale zjawisko dokładnie odwrotne. Nie można bowiem żyć bez prawdy. Świat bez wartości stanie się zbiorowiskiem ludzi zagubionych i nieszczęśliwych, a takimi najłatwiej się manipuluje. Stąd tak bardzo ważne jest, abyśmy się nie bali – w obliczu sił, które książka szczegółowo i z przykładami opisuje i demaskuje – otwarcie głosić, że wiara nie oznacza utraty wolności, a wyznawanie określonego, stałego systemu wartości nie oznacza niewolnictwa, ale stanowi drogowskaz w podróży przez życie.
Obnażając współczesne trendy polityczne – bo przede wszystkim o politykę tu chodzi, zwłaszcza w wydaniu Unii Europejskiej, której kolejne „ustawy zasadnicze” poddano w tej książce drobiazgowej analizie – Roberto de Mattei często odwołuje się do swojego najważniejszego sojusznika, od którego zaczerpnął również tytuł pracy – naszego papieża Benedykta XVI. To właśnie on, a nie utytułowani osobiści nieprzyjaciele Pana Boga, stoi dziś po stronie prawdy, a zatem stoi po stronie wolności. Warto przeczytać, dlaczego.
Roberto de Mattei, Dyktatura relatywizmu, Wydawnictwo Prohibita, Warszawa 2009.
Piotr Toboła-Pertkiewicz
Tekst ukazał się w nr. 9 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”.