Francuskie Zgromadzenie Narodowe, zdominowane przez socjalistów, przyjęło w pierwszym czytaniu projekt ustawy przewidującej możliwość karania katolickich portali informujących o negatywnych konsekwencjach przerywania ciąży i proponujących kobietom inne rozwiązanie niż aborcja.
Tekst, który ustanawia tak zwane przestępstwo przeszkadzające w przerywaniu ciąży, głównie drogą internetową, przyjęto przez podniesienie rąk, po prawie sześciogodzinnej debacie i kilku poprawkach.
Wesprzyj nas już teraz!
Ustawa będzie omawiana 7 grudnia przez Senat, w przyśpieszonej procedurze i definitywnie przegłosowana w Parlamencie pod koniec lutego 2017 roku, by mogła wejść w życie jeszcze przed przyszłorocznymi wiosennymi wyborami, prezydenckimi i parlamentarnymi. Przyśpieszenie wynika z realnych obaw socjalistów o wyniki tych wyborów. Zdają oni sobie sprawę, że utracą najprawdopodobniej większość parlamentarną, a ich przyszły kandydat na prezydenta będzie miał znikome szansę, by wygrać z kandydatem centroprawicy czy Frontu Narodowego.
Przyjęty projekt ustawy jest uzupełniłem prawa z 1993 roku przewidującego karanie za przeszkadzanie lub chęć przeszkodzenia w dostępie do aborcji poprzez zakłócanie wejścia do placówek aborcyjnych czy też grożenie personelowi lub kobietom chcącym usunąć ciążę. Można za to dostać karę nawet do dwóch lat więzienia i 30 tys. euro grzywny.
To w oparciu o te przepisy skazano dr. Xaviera Dora, przewodniczącego stowarzyszenia „SOS Najmniejsi”, po tym jak wręczył kobiecie chcącej przerwać ciążę, buciki niemowlęcia i medalik. Lekarz dostał karę 10 tys. euro.
Obecna ustawa, wspierana przez rząd, została zgłoszona przez grupę posłów socjalistycznych i ekologów reformistów. Twierdzi się w niej, że kryminalne przeszkadzanie aborcji może być dokonywane „wszystkimi środkami, w tym drogą internetową przez rozpowszechnianie stwierdzeń, wskazań mających na celu umyślne, kłamliwe wprowadzanie w błąd, by straszyć charakterystyką i konsekwencjami medycznymi aborcji”.
Rządowi nie udało się we wrześniu br. przyjęcie tego typu poprawki przez Senat, gdzie większość ma centroprawica, do tzw. prawa równości i obywatelstwa. Stąd inicjatywa socjalistycznych deputowanych, by zgłosić projekt w Zgromadzeniu Narodowym. Debata nad nim wykazała, że istnieje zdecydowana różnica zdań w tej kwestii między lewicą i prawicą. Bardzo ostro przeciw projektowi prawa wystąpili deputowani z partii Republikanie, tak samo jak działo się to przy ustawie legalizującej homozwiązki i adopcje przez nich dzieci. Centroprawica i prawica złożyła 76 poprawek w imię „wolności słowa i walki z kulturą śmierci”.
Ustawy broniła minister praw kobiet, Laurence Rossignol, twierdząc, że „konsoliduje ona fundamentalne prawo kobiet do dysponowania swoim ciałem”, dodając, że „wolność opinii nie polega na prawie do kłamstwa, bo na tych platformach chcących uchodzić za neutralne i obiektywne, robi się wszystko, by obwinia kobiety i zniechęcać je do uciekania się do aborcji”.
Liczni socjalistyczni deputowania krytykowali nie tylko katolickie portale, ale też hierarchię Kościoła za to, że interweniowała u prezydenta Françoisa Hollanda, by wycofano projekt ustawy. Kilka dni temu uczynił to przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji, arcybiskup Marsylii, Georges Pontier.
– Nasz rząd, przez ten wykręt legislacyjny, ma tylko na celu cenzurowanie wolności wypowiadania się i wolności myślenia przeciwników aborcji, którzy chcą jedynie przekazać kompletne, prawdziwe informacje, a nie spreparowane lub ideologiczne, dotyczące tego aktu i konsekwencji jakie on pociąga – powiedziała dla pch24.pl, przewodnicząca stowarzyszenia Wybrać Życie, Cécile Edel.
Wskazała, że na oficjalnym portalu rządowym uprawia się kłamstwo twierdząc, że nie ma żadnych negatywnych konsekwencji przerywania ciąży. – Ludzkie społeczeństwo, godne tej nazwy, mogłoby pociągnąć rząd do odpowiedzialności za przestępstwo w przeszkadzaniu życiu dziecka mającego się urodzić i nakłaniania do aborcji. Rząd tak łatwo mówiący o obronie wolności, nie tylko chce ją podeptać, ale przede wszystkim zlikwidować ją dla tych, którzy nie dzielą z nim tych samych przekonań i szydzić z wolności kobiet przeszkadzając im w wyborze życia – tłumaczyła Cécile Edel.
Franciszek L.Ćwik