Rozwiązanie parlamentu przez prezydenta Emmanuela Macrona zaskoczyło francuskich polityków. Najnowszy sondaż Ifop-Fiducial przeprowadzony dla Le Figaro, LCI i Sud Radio potwierdza, że Zjednoczenie Narodowe (RN) może wyjść zwycięsko także z wyborów parlamentarnych.
Ze względu na krótki termin kampanii (wybory wyznaczono na 30 czerwca i 7 lipca) dochodzi do bardzo szybkich przetasowań na scenie politycznej. Wymusiło to m.in. ponowne jednoczenie się partii lewicowych (których koalicja Nupes rozpadła się na tle wojny w Gazie), rozmowy RN z Rekonkwistą i centroprawicowymi Republikanami, czy też nowe plany obozu prezydenckiego, który traktuje wybory jako szansę na uzyskanie „wyraźnej większości” na resztę pięcioletniej kadencji Macrona i pokonanie partii prawicowych, dzięki mobilizacji różnego elektoratu przeciw RN w ramach 577 jednomandatowych okręgów.
Zacznijmy jednak od pierwszych sondaży. Zarówno IFOP, jak i badanie Opinionway dla CNews, pokazują, że 33% Francuzów zagłosowałoby na RN. Na drugie miejsce skoczyła koalicja wszystkich partii lewicy (komuniści, LFI, PS, Zieloni) z wynikiem 23%. Partia prezydencka awansowałaby na trzecie miejsce z wynikiem 18%. Centroprawicowym Republikanom sondaże przydzielają 7-8 procent, prawicowej „Reconquest” 5 procent, a 4 procent respondentów poprze „innego kandydata lewicy”, niemniej taki sam procent wyborców mówi po prostu o „innej partii”. 10 procent nie ma zamiaru głosować.
W przedziale wiekowym wśród młodych ludzi w wieku 18-24 lata, wygrywa z wynikiem 31 procent koalicja partii lewicy, w przedziale 35-49 lat i 50-64 lata Zjednoczenie Narodowe (odpowiednio 44 i 40 procent poparcia). Co ciekawe, starsze pokolenie (65 lat i więcej) popiera głównie „większość prezydencką”, która uzyskuje w tej grupie poparcie na poziomie 32 procent.
Wybory odbędą się w dwóch turach, w 577 jednomandatowych okręgach. By zostać wybranym w pierwszej turze, kandydat musi uzyskać powyżej 50 procent głosów, ale ta liczba musi stanowić, co najmniej 25 procent liczby wszystkich zarejestrowanych wyborców. W drugiej turze wygrywa kandydat z największą ilością głosów, ale nie wyklucza się „dogrywek” z udziałem także np. trójki, a nawet czwórki kandydatów, jeśli uzyskają oni także wysoki wynik (ponad 12,5 procent). Wydaje się, że w tych wyborach takich „dogrywek” jednak nie będzie, bo „obóz republikański” już zapowiedział, że postawi „wspólną zaporę” przeciw kandydatom RN i zapewne w przypadku trójki kandydatów, jeden z nich będzie się wycofywał z II tury, na rzecz mającego większe szanse wyboru „przeciwnika” prawicy.
Wesprzyj nas już teraz!
Prosta arytmetyka wskazuje, że w takich wyborach kandydaci Zjednoczenia Narodowego mogą liczyć na 33-procentowy elektorat własny, a dodatkowo na 5 procent Rekonkwisty i częściowo na elektorat Republikanów (8 procent) oraz 2-3 procent niezdecydowanych i tych, którzy głosują na małe partie prawicy. To ciągle minimalnie mniej, niż wymagane 50 procent. Tego typu arytmetyka się jednak nie sprawdza, dużo będzie zależało od kampanii, popularności kandydatów w danym regionie, a nawet układów politycznych (np. możliwości wymiany wsparcia w II turze z Republikanami). Te wybory do końca będą jednak wielką niewiadomą. Przypomnijmy także, że prezydent Macron, który już zapowiedział, że niezależnie od wyniku nie skróci swojej kadencji, może jeszcze przez 3 lata skutecznie blokować działania każdego prawicowego rządu.
Na razie na scenie politycznej trwają nerwowe ruchy lewicy. Pomimo znacznych różnic „krążące widmo nacjonalizmu” doprowadziło partie po tej stronie do tworzenia „Frontu Ludowego”. Widać tu zachowanie niemal histeryczne. Na ulice wielu francuskich miast wyszły grupy aktywistów związków zawodowych CGT, anarchistów z „czarnych bloków”, „Antifa” i inni działacze skrajnej lewicy. Dochodziło do starć z policją, wznoszono hasła przeciw policji i „faszystom” ze Zjednoczenia Narodowego, zdemolowano też kilka barów, w których owi „faszyści” mają się zbierać. Z okien domów ściągano nawet w „rewolucyjnym” szale trójkolorowe flagi francuskie. To jawny sygnał tego, co może się dziać we Francji w przypadku wygranej prawicy. Uruchomienie „ulicy” wydaje się niemal pewne.
Po prawej stronie doszło do rozmów przedstawicieli RN z Rekonkwistą i Republikanami. Przełomu nie było. Eric Ciotti miał prosić o sto okręgów wyborczych dla swojej partii, Marion Maréchal z Rekonkwisty została przyjęta w siedzibie RN przez ciotkę, Marine Le Pen i Jordana Bardellę. Tutaj padła podobno liczba 58 okręgów wyborczych dla Rekonkwisty (RN nie wystawiałby kontrkandydata). Kontakty trwają, ale porozumienia nie było, a Bardella miał odrzucić propozycję Marion Marechal.
W przypadku Republikanów sojuszu raczej nie będzie. Ważny polityk tej partii Eric Ciotti opowiedział się za współpracą z RN, tłumacząc, że „w obliczu zjednoczenia lewicy i centrum (obóz prezydencki), Republikanie (LR) są zbyt słabi, aby przeciwstawić się tym dwóm blokom”. Ich reprezentację w parlamencie mógłby uratować tylko alians z partią narodową – wskazał polityk.
Szef listy LR w wyborach do PE, François-Xavier Bellamy opublikował niemal natychmiast komunikat prasowy, w którym odciął się od takiej współpracy. Kilku Republikanów zażądało nawet wyrzucenia Ciottiego z partii. Do wewnętrznego „buntu” włączyli się m.in. Laurent Wauquiez i Bruno Retailleau, czy szefowa Regionu Paryskiego Valérie Pécresse (lewe skrzydło LR). Tradycyjnie padały argumenty o „wierności tradycji gaullistowskiej i republikańskiej”. W tej partii może dojść nawet do kolejnego rozłamu. Były premier Edouard Philippe, który przeszedł do obozu Macrona właśnie z tej partii, już wezwał „wszystkie siły polityczne centrum do zjednoczenia się”. Sam prezydent Macron stwierdził, że „Éric Ciotti zawarł pakt z diabłem”.
Manewry polityczne trwają, ale wszystko wskazuje na to, że powtórzy się tu próba tworzenia „kordonu sanitarnego” wokół RN. Histeryczne apele ślą już celebryci, czy takie „autorytety” jak rektor Wielkiego Meczetu Paryża, który wystosował apel do partii republikańskich, by te zjednoczyły się i zatrzymały partię narodową, a do muzułmanów, by ci głosowali przeciw „skrajnej prawicy”. Ile razy jednak można wchodzić do tej samej rzeki?
Bogdan Dobosz
Polityczne trzęsienie ziemi we Francji. Wielkie zwycięstwo narodowców, Macron rozwiązuje parlament