Próby ograniczenia samowoli działania władzy sądowniczej w Polsce wywołują protest i ingerencję zagranicznych rządów oraz instytucji międzynarodowych na czele z Unią Europejską. Podobnie brak rzekomej niezależności sądów jest jednym z powodów nacisków państw Zachodu na Węgry. Tymczasem, gdy przepisy radykalnie ograniczające kompetencje Sądu Najwyższego mają zostać przyjęte przez izraelski rząd, głosów krytyki „obrońców demokracji” i praw człowieka wobec położonego w Palestynie państwa nie słychać…
Według propozycji ustawodawczej koalicji rządzącej w Izraelu, Sąd Najwyższy ma stracić prawo do ostatecznego określania zgodności wprowadzanych przepisów z „prawami podstawowymi”. Jak informuje portal tysol.pl, podobna zmiana w sądownictwie była jednym z kluczowych haseł wyborczych niedawno wyłonionego obozu rządzącego.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeśli inicjatywa koalicji skupionej wokół Benjamina Netanjahu wejdzie w życie, Kneset będzie mógł zwykłą większością głosów unieważniać decyzje najwyższej krajowej instancji sądowniczej. Celem żydowskich władz jest przede wszystkim chęć ograniczenia orzecznictwa, które blokowało możliwość grabieży palestyńskiej ziemi. Sędziowie powstrzymywali również najbardziej radykalne działania izraelskich służb i władz godzących w podstawowe prawa Palestyńczyków oraz mniejszości arabskiej, podaje polskie medium.
Według projektu reformy sądownictwa, rządzący mają uzyskać największy wpływ na mianowanie sędziów Sądu Najwyższego – władzy przypadnie większościowy udział w komisji decydującej o wyborze kandydatów.
Cala sprawa, jak czytamy, ma jednak również wymiar osobisty – przygotowywana przez ministra sprawiedliwości Yariva Levina ustawa doprowadzić może do podzielenia kompetencji prokuratora generalnego na dwa różne stanowiska. Pozwoliłoby to zastąpić „wygodniejszymi” postaciami dotychczas piastującego tę funkcję Baharava Miarę, oskarżającego szefa rządu o korupcję.
„Jeśli proponowana przez Levina ustawa zostanie przyjęta, ultraortodoksyjni i nacjonalistyczni sojusznicy Netanjahu będą dążyć do uchylenia orzeczeń Sądu Najwyższego, które ograniczają ekspansję izraelską na prywatnych ziemiach palestyńskich na okupowanym Zachodnim Brzegu. Wprowadzenie zmian uderzy w prawa Palestyńczyków. Sąd Najwyższy był dotąd tak naprawdę jedyną instytucją, gdzie palestyńscy mieszkańcy Zachodniego Brzegu mogli pójść bronić swych praw, głównie w sporach o ziemię z żydowskimi osadnikami”, podkreśla autor opublikowanego na łamach portalu „Tysol” artykułu, Grzegorz Kuczyński.
Tymczasem zainteresowania mediów i rządów obcych państw projektem, który ma podporządkować żydowskiemu rządowi sądy oraz pozwolić na niczym nieograniczone prześladowania Palestyńczyków, nie widać. Jeśli już te zamiary bywają krytykowane przez „zachód”, to ton tych komentarzy jest nadzwyczaj delikatny i nie ma nic wspólnego z „dyscyplinowaniem” Warszawy czy Budapesztu, czytamy na łamach portalu. „Biały Dom i Departament Stanu odmawiały komentarza w sprawie. Jaka była reakcja na projekt Levina? Urzędnik Departamentu Stanu podkreślił znaczenie niezależnych instytucji Izraela dla jego kwitnącej demokracji. Dodał, że sprawa reformy w Izraelu będzie omawiana na spotkaniach Białego Domu i Departamentu Stanu. I tyle”, zaznacza publicysta.
Źródło: tysol.pl
FA