– Fanpage „Zdelegalizować SLD” to naturalna reakcja na sytuację, która skojarzyła mi się z latami powojennymi, gdy komuniści zakazywali funkcjonowania kolejnych stronnictw dawnej RP, począwszy od endecji, a skończywszy na PSL – mówi Tomek, współtwórca facebookowego profilu „Zdelegalizować SLD”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Na potrzeby wywiadu przyjmijmy imię Tomek – zaznacza współtwórca profilu „Zdelegalizować SLD”. Jak podkreśla, na razie nie chce ujawniać swojej tożsamości.
Co najbardziej Pana denerwuje w SLD?
Najbardziej irytuje mnie bezczelność takich posłów, jak Ryszard Kalisz, który, będąc przez lata w partii o zbrodniczym rodowodzie, uchodzi dzisiaj za eksperta od praw człowieka. Tak samo pozostali członkowie SLD, którzy mają usta pełne frazesów o wolności i tolerancji, chociaż dwie-trzy dekady temu byli członkami PZPR – satelity KPZR-u.
Spodziewał się Pan takiej popularności fanpage’a „Zdelegalizować SLD”? W dwie doby polubiło go blisko 20 tys. ludzi.
Nie, nie spodziewałem się aż tak dużego odzewu, a jest to głównie odzew ze strony ludzi młodych, aktywnych. To cieszy. Warto dodać, że akcja zdążyła się odbić szerokim echem w mediach: w prasie, telewizji, portalach internetowych.
Skąd pomysł na taki fanpage?
To była naturalna reakcja na sytuację, która skojarzyła mi się z latami powojennymi, gdy komuniści zakazywali funkcjonowania kolejnych stronnictw dawnej RP, począwszy od endecji, a skończywszy na PSL (politycy SLD postulują od kilkunastu dni delegalizację Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo – Radykalnego – przyp. KG). Wraz z przyjacielem doszliśmy do wniosku, że nie możemy pozwolić, by ludzie z tego samego pnia ideowego co stalinowscy oprawcy zaczynali ten proces na nowo.
Zauważmy, że pan Miller, były członek biura politycznego KC PZPR, jest tak bezczelny, że ostatnio nazwał Żołnierzy Wyklętych z NSZ „sojusznikami Hitlera” i „pogromcami Żydów”, co jest oczywistym kłamstwem i splunięciem w twarz tych, którzy oddali życie za wolną Polskę.
Postkomuniści założyli SLD ponad 20 lat temu. Czy warto dzisiaj domagać się jego delegalizacji?
Jak długo będzie funkcjonowała partia założona za moskiewskie pieniądze, jak długo będą żyć ludzie powiązani z PZPR, jak długo będą mieli jakikolwiek wpływ na władzę w Rzeczpospolitej – tak długo trzeba będzie Polskę dekomunizować. Nasza inicjatywa jest tylko elementem tego procesu.
Pełne rozliczenie okresu PRL nie dokonało się przez ponad 20 lat, za co odpowiadają wszystkie poszczególne rządy po kolei i ich wyborcy. Nie chcemy dołączyć do tego grona osób. Musimy w końcu doprowadzić ten proces do końca tak, żeby następne pokolenia nie musiały już z tym problemem się borykać i mieć nam za złe, że sami tego nie zrobiliśmy.
Krąży w opinii publicznej takie przekonanie, że SLD jest już dzisiaj partią inną, że coraz mniej jest w jej szeregach ludzi z dawnego PZPR.
A my jesteśmy w posiadaniu listy 188 działaczy SLD, którzy należeli do PZPR i w ostatnich latach pełnili lub pełnią funkcje publiczne od radnego aż po byłego prezydenta RP. Dodamy, że jest to lista niepełna. A ilu jeszcze działaczy dawnej PZPR jest na stanowiskach za pośrednictwem innych partii? Nie wiadomo.
Fanpage pojawił się niedługo po tym, jak politycy SLD zapowiedzieli złożenie wniosku o delegalizację Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo – Radykalnego. Czy jest Pan w jakiś sposób związany z tymi organizacjami?
Ani ja, ani mój kolega nie jesteśmy związani z wymienionymi przez Pana organizacjami. Nasza inicjatywa jest niezależna i oddolna, nie pozostaje nawet w związku z odrębnymi działaniami podejmowanymi ostatnio przez ich liderów MW i ONR w celu delegalizacji SLD.
Jaki jest Pana stosunek do środowisk narodowych, idei narodowej?
Sam siebie określam jako endeka w stylu głęboko przedwojennym. Blisko mi do myśli „profesorskiej”, tak więc nie są mi też obce pokrewne temu duchowi idee (czy to republikanizm, czy liberalizm konserwatywny). Za to podejrzewam, że współorganizator akcji raczej narodowcem by się nie nazwał. W przypadku tej akcji łączy nas przede wszystkim antykomunizm.
Jak ocenia Pan realne szanse na delegalizację SLD?
Stawiamy sobie jako akcja wiele celów. Planujemy kolportaż ulotek, protesty pod biurami SLD, zwrócenie się do osobistości życia publicznego z prośbą o poparcie inicjatywy i nacisk na parlament w celu potępienia zbrodni PZPRu. Nawet więc, jeśli sąd zdecyduje, że SLD nie powinno być zdelegalizowane – w przypadku realizacji pozostałych zamiarów – będziemy mogli być z siebie zadowoleni.
Rozmawiał: Krzysztof Gędłek