– Podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej, Estonia nie wyśle na Ukrainę swoich żołnierzy – poinformowała w środę premier Estonii Kaja Kallas.
Kallas została zapytana przez estońskich parlamentarzystów jak rząd w Tallinie zareaguje na słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który pod koniec lutego powiedział, że „pokonanie Rosji jest niezbędne dla zagwarantowania bezpieczeństwa w Europie” oraz że nie można wykluczać „wysłania w przyszłości sił lądowych krajów NATO na Ukrainę”.
– Mogę was zapewnić, że estońscy żołnierze nie pojadą na Ukrainę, aby walczyć – podkreśliła w odpowiedzi premier Estonii.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dlatego, aby nie iść na wojnę, musimy dołożyć wszelkich starań, aby ją zakończyć. Aby ta wojna zakończyła się na Ukrainie, i o to prosili nas Ukraińcy. Kijów nie prosił o wojska lądowe, ale o amunicję, obronę powietrzną, o szkolenie żołnierzy – dodała Kallas.
Środowa wypowiedź Kallas stoi poniekąd w sprzeczności z jej wcześniejszymi słowami. Media przypominają m. in. jej ubiegłotygodniowy komentarz dla Politico. – Musimy rozmawiać o wszystkich możliwościach, żeby zapewnić Ukrainie zwycięstwo – powiedziała wówczas premier Estonii.
Źródło: PAP / Oprac. TG
Podżegacze i sceptycy. Kto chce wysłać nas na wojnę? [OPINIA]