We Francji rosną obawy przed kolejnymi zamachami terrorystycznymi. Ostrzegł przed nimi premier Manuel Valls. Jak twierdzi, do następnych ataków może być użyta broń biologiczna i chemiczna. Remedium na to ma być większa kontrola obejmująca szczególnie pasażerów linii lotniczych. Valls podkreślił, że Francja znajduje się w stanie wojny.
– Makabryczna wyobraźnia tych dowódców nie ma granic: ataki z użyciem karabinów, ścinanie, samobójcze ataki bombowe, ataki przy użyciu noży – powiedział premier Francji Manuel Valls podczas debaty w parlamencie. – Mówię to z największą troską, ale wiemy, że może być ryzyko użycia broni chemicznych i biologicznych – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Valls podkreślił, że jego kraj znajduje się w stanie wojny. Wojny różniącej się od tych tradycyjnych. Zauważył, że obecnie główną bronią jest sianie terroru. Wezwał także do zwiększenia zabezpieczeń w ruchu powietrznym. Zaproponował śledzenie pasażerów samolotów w ramach Unii Europejskiej.
13 listopada 2015 r. doszło do największych od II Wojny Światowej zamachów we Francji. Zginęły minimum 132 osoby. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie. Francja odpowiedziała nalotami na stolicę Państwa Islamskiego – Rakkę. Przez trzy miesiące we Francji obowiązywać będzie stan wyjątkowy.
Źródło: thelocal.fr
mjend