– Po raz pierwszy od trzydziestu lat, widzimy kumulację wielu groźnych zdarzeń inicjowanych przez Kreml”. Destabilizacja na Ukrainie, potem w Mołdawii. Wojna hybrydowa, z użyciem imigrantów jako żywych tarczy – wywołana Polsce i całej Unii Europejskiej przez Białoruś – też ma swoje korzenie w Moskwie – powiedział w rozmowie z tygodnikiem „Wprost” premier Mateusz Morawiecki.
Szef polskiego rządu podkreślił, że Putin w ramach swojej polityki destabilizacji Europy gra na wielu fortepianach. – Przecież eskalacja konfliktów leży w interesie Rosji, ponieważ zwiększa zapotrzebowanie na surowce. Efekt? Potężne wzrosty cen energii, zwłaszcza gazu, które już uderzyły w wiele krajów Unii – stwierdził.
Według premiera „ci, którzy dali zielone światło dla Nord Stream 2, powinni pójść po rozum do głowy, ponieważ dziś już widać, że uzależnienie od rosyjskich surowców to szansa na wywieranie gospodarczej presji na Europę”. – Chcemy, żeby solidarny głos państw bałtyckich i Polski był lepiej słyszany. Będziemy rozmawiać jeszcze z kilkoma premierami, żeby uzmysłowić im zakres ryzyka, które istnieje. Bo naprawdę, agresywność i zagrożenia ze Wschodu muszą być równoważone przez solidarność i stanowczość całego Zachodu – tłumaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezes Rady Ministrów powiedział również, że jego zdaniem ryzyko agresji militarnej ze strony Władimira Putina jest realne. – Za wzrostem niebezpieczeństwa ze strony Kremla przemawiają konkretne działania – zgrupowanie przy granicy z Ukrainą potężnych sił militarnych Rosji. Po drugie, używanie gazu jako elementu szantażu. Po trzecie, niebywałe nasilenie ataków cybernetycznych, hakerskich – wyjaśnił.
– Gloryfikacja udziału Rosji sowieckiej w tak zwanej Wojnie Ojczyźnianej (II wojnie światowej po 22 czerwca 1941, kiedy III Rzesza zaatakowała ZSRR – red.), akumulacja rezerw walutowych wskazują, że Rosja na coś się przygotowuje. Na co? Tego jeszcze do końca nie wiemy. Ale musimy zakładać najgorsze scenariusze – podsumował premier Mateusz Morawiecki.
Źródło: tygodnik „WPROST”
TK