Premier Donald Tusk zapewnił, że wszyscy Polacy będą w pełni bezpieczni od klęski powodzi. Brzmi optymistycznie. Problem w tym, że stanie się tak dopiero w… 2030 roku.
Szef rządu odwiedził w piątek Małopolskę i Mazowsze. Poruszał tam temat zabezpieczenia Polski przed powodziami. Stwierdził, że prowadzone prace w górnych odcinkach Odry i Wisły doprowadzą w perspektywie kolejnych lat do „możliwie pełnego bezpieczeństwa przed powodzią dla wszystkich Polaków”.
Wesprzyj nas już teraz!
Koszt prowadzonych inwestycji ma wynieść 14 mld zł. Najwcześniej mają być bezpieczni ci, którzy mieszkają nad rzeką Odrą. Ta ma być bezpieczna – jak stwierdził premier – już w 2016 roku.
Znacznie dłużej poczekają mieszkańcy miast, miasteczek i wsi położonych nad Wisłą. Tam prace potrwają aż do 2030 roku.
17 lat oczekiwania na zakończenie inwestycji zapewniających bezpieczeństwo od klęski powodzi to nie jedyna intrygująca obietnica premiera Tuska. Szef rządu odwiedził też Świnną Porębę, w której budowa zapory trwa aż… 30 lat. Tusk nie był zbyt łaskawy dla mieszkańców, bo o prędkim zakończeniu budowy nie ma mowy. Jej budowa potrwać ma jeszcze 2 lata.
Z kolei podczas sobotniej konferencji prasowej Tusk odniósł się do informacji dotyczących organizacji szczytu klimatycznego ONZ w Polsce, który ma się rozpocząć 11 listopada. Wiąże się z tym poważne zagrożenie, ponieważ przy okazji takich szczytów zawsze pojawiają się lewackie organizacje. Tymczasem właśnie w Narodowe Święto Niepodległości, ulicami Warszawy przechodzi Marsz Niepodległości, organizowany przez Ruch Narodowy. Tusk stwierdził, że zrobi wszystko, by obchody święta 11 listopada przebiegały w spokoju.
Źródło: „Polskie Radio”/rp.pl
ged
