W uważanym przez niektórych za wyrażającym stanowisko watykańskiego Sekretariatu Stanu piśmie „La Civilta Cattolica” pojawił się artykuł krytyczny wobec amerykańskiego konserwatyzmu i władz Stanów Zjednoczonych. Autorzy zarzucają religijnej prawicy zza oceanu manichejską, wojowniczą wizję polityki, kult dobrobytu, lekceważenie kwestii ekologicznych i negowanie świeckości państwa. Przeciwstawiają mu podejście oparte na zerwaniu więzi między religią, a państwem, instytucjami i kulturą.
„Wierzymy w Boga. Ta fraza widnieje na banknotach Stanów Zjednoczonych Ameryki i stanowi obecnie narodowe motto. (…) Dla wielu to po prostu deklaracja wiary. Dla innych synteza problematycznej fuzji między religią i państwem, wiarą i polityką, wartościami religijnymi i ekonomią”, piszą autorzy tekstu „Ewangelicki fundamentalizm i katolicki integryzm w USA: zadziwiający ekumenizm”. Są nimi uznawany za bliskiego współpracownika Watykanu ojciec Antonio Spadaro (SJ) naczelny „La Civilta Cattolica” i prezbiteriański pastor Marcelo Figueroa (wydawca argentyńskiej wersji magazynu).
Wesprzyj nas już teraz!
Autorzy tekstu w jezuickim magazynie krytykują manichejskie, oparte na walce absolutnego dobra i absolutnego zła podejście do polityki międzynarodowej niektórych prezydentów USA. Podają przykład prezydenta George Busha i jego słów na temat „uwolnienia świata od zła” oraz „osi zła”. Ich zdaniem współcześnie do podobnej retoryki odwołuje się Donald Trump.
Ów „manichejski” światopogląd opiera się jakoby na amerykańskiej wersji ewangelickiego fundamentalizmu. Zainspirowani nim autorzy „(…) uważają Stany Zjednoczone za naród pobłogosławiony przez Boga. Nie wahają się opierać ekonomicznego wzrostu kraju na literalnej wierności Biblii. W ostatnich latach do tego kierunku myśli doszła stygmatyzacja wrogów, często demonizowanych”.
Za nieprzyjaciół amerykańska prawica religijna uważa między innymi ruch praw obywatelskich dla czarnych, komunizm, feminizm, a ostatnio także islam i imigrantów. Walkę z nimi postrzega jako religijny obowiązek i uzasadnia wyrwanymi z kontekstu cytatami ze Starego Testamentu. Jego „wojownicze” fragmenty cieszą się wśród amerykańskich chrześcijańskich konserwatystów szczególną estymą, ubolewają redaktorzy „La Civilta Cattolica”.
Autorzy tekstu zarzucają ponadto grupom złożonym głównie z „białych z głębokiego amerykańskiego Południa” głoszenie teologii dominacji człowieka nad naturą. Opiera się ona ich zdaniem na nazbyt literalnym rozumieniu Pisma Świętego. W efekcie w katastrofach naturalnych i zmianach klimatycznych religijna prawicy dostrzega nie efekt szkodliwego wpływu człowieka na środowisko, lecz spełnianie się apokaliptycznych proroctw biblijnych.
Wśród osób wspierających apokaliptyczną geopolitykę autorzy tekstu wymieniają Steva Bannona, jednego z głównych doradców Donalda Trumpa.
Publicyści „La Civilta Cattolica” twierdzą ponadto, że zwolennicy „teokonserwatyzmu” czy też „dominionizmu” (wspomnianej wyżej teologii dominacji) głosząc konieczność wolności słowa dla związków wyznaniowych dążą do podporządkowania państwa normom. Ich zdaniem doktryna twórcy teologii dominium, pastora Johna Rushdoony (1916-2001) zmierza do podporządkowania państwa zasadom i prawom biblijnym. Logika ta zbliża się zatem do logiki islamskiego fundamentalizmu. „Nie możemy zapomnieć, że teopolityka rozszerzana przez ISIS opiera się na tym samym kulcie nagłego przyspieszenia apokalipsy”, twierdzą jezuita i pastor.
„La Civilta Cattolica” krytykuje także wyznawaną przez niektóre amerykańskie środowiska konserwatywno-chrześcijańskie teologię dobrobytu. Jej zwolennicy głoszą, że Bóg pragnie, by Jego wyznawcy cieszyli się zdrowiem i materialnym bogactwem oraz szczęściem już w doczesności. Nurt ten propagowany przez teleewangelistów, to swego rodzaju synteza kultu pozytywnego myślenia, wiary w sukces i Pisma Świętego. Choć wydaje się prymitywny, wywarł wpływ na niektórych prezydentów USA.
Pismo krytykuje także amerykańskie środowiska konserwatywne za nadinterpretowanie wolności religijnej. Zdaniem autorów pisma, jej złe rozumienie może stanowić zagrożenie dla świeckości państwa.
Do tego dochodzi, jak twierdzą autorzy, specyficzne postrzeganie ekumenizmu przez chrześcijańską prawicę w USA. Z jednej strony krytykuje ona ekumenizm w powszechnym współcześnie rozumieniu. Zastępuje go natomiast sojuszem konserwatywnych wyznawców zorientowanym na pokonanie islamu i państwa laickiego.
Co ciekawe jezuita i pastor krytykują bezpośrednio znanego z łamów portalu „PCH24” Michaela Vorisa. Jego portal „Church Militant” „oskarżają” o promocję skrajnego konserwatyzmu oraz o postrzeganie kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych w kategoriach walki duchowej.
Podejście papieża Franciszka jest, jak zauważają autorzy, zupełnie inne, od religijnej prawicy. Franciszek „chce zerwać organiczne powiązanie między kulturą, polityką, instytucjami i Kościołem”. Dlatego też odmawia wiązania się z mocarstwami. Sprzeciwia się też gwarantowaniu przez religię władzy konkretnych klas.
Biskup Rzymu, jak twierdzą autorzy, odrzuca ideę ustanowienia Królestwa Bożego na ziemi, na wzór Świętego Cesarstwa Rzymskiego i podobnych form instytucjonalnych i politycznych. Odrzuca także etniczne rozumienie terminu „chrześcijańskie korzenie”. Uważa, że Kościół powinien pokornie służyć ludzkiemu życiu i kulturze, a nie ulegać fundamentalizmowi.
Tekst jest godny uwagi, gdyż wydaje się dobrze odzwierciedlać poglądy polityczne obecnych elit watykańskich. Franciszek już podczas kampanii wyborczej w USA krytykował dążenie do „budowania murów”, co powszechnie odczytano jako aluzję do planów zapory na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Watykan krytykował także decyzję prezydenta Stanów Zjednoczonych o wystąpieniu z Porozumienia Paryskiego.
Artykuł z „La Civilta Cattolica” został zamieszczony i skrytykowany przez tradycjonalistyczno-katolicki blog Rorate Caeli. „Wziąwszy pod uwagę bezprecedensową naturę i bezpośredni atak na Stany Zjednoczone” – czytamy na blogu – „i ich obecną administrację, w tym prezydenta Trumpa i Steva Bannona, jednego z jego najwyższych doradców, oraz na amerykańskich ewangelików i konserwatywnych katolików w Stanach Zjednoczonych (oraz Europie i Afryce) zatroskanych wzrostem islamizmu, a także na konkretną stronę i osobę „Church Millitant” i Michaela Vorisa), jego znaczenie publikacji zapiera dech w piersiach” – dodają.
Blog podkreśla, że „artykuł został napisany w Civilta Catolica, dzienniku uważanym za oficjalny głos Watykanu i dyplomatycznego departamentu (Sekretariatu Stanu)”.
Źródła: rorate-caeli.blogspot.com / La Civilta Cattolica
mjend