– Występuję tu jako matka dwóch queerowych dzieci, jednego transseksualnego, drugiego panseksualnego, a także jako lider – przyznała prezes Disneya Karey Burke, która zamierza wprowadzić minimalny próg 50 proc. postaci LGBT i mniejszości rasowych w filmach dla dzieci.
– Występuję tu jako matka dwóch queerowych dzieci, jednego transseksualnego, drugiego panseksualnego, a także jako lider. To jest coś co bardzo mnie uderzyło, ponieważ słyszałam bardzo wiele od moich kolegów na przestrzeni ostatnich tygodni, zarówno na forum, jak i poprzez e-maile i czuję odpowiedzialność mówienia nie tylko w swoim imieniu – powiedziała Burke podczas wewnętrznej wideokonferencji, do nagrań z której dotarł amerykański dziennikarz Christopher F. Ruffo.
– W ostatnim tygodniu mieliśmy otwarte spotkanie w niezwykle domowej atmosferze, gdzie 20 z nas dzieliło się swoimi niesamowitymi historiami z zakresu tematyki LGBTQIA. Jeden z naszych dyrektorów wstał i powiedział: „posiadamy zaledwie garstkę wskazówek dotyczących wykorzystania postaci queer”. Pomyślałam wtedy: „To niemożliwe!”, ale zaraz uświadomiłam sobie, że jest to całkowita prawda – przyznała.
Wesprzyj nas już teraz!
W związku z tym, prezes Burke zapowiedziała wprowadzenie licznych zmian w polityce firmy. Jednym z nich jest wymóg, by 50 proc. występujących w filmach postaci należało do subkultury LGBT lub mniejszości rasowych.
– To naprawdę otworzyło mi oczy. Było mi szkoda, że musiał nastąpić ten moment i ja – jako liderka – oraz moi koledzy musimy zastanawiać się nad tymi kwestiami. Patrząc w przyszłość, wiem, że będziemy robić więcej (…) i nie będziemy musieli już do tego problemu wracać – przyznała podczas spotkania.
https://twitter.com/delestoile/status/1509109663081631744
W trakcie wideokonferencji, producentka wykonawcza Latoya Raveneau oznajmiła, że jej zespół wdrożył „całkowicie jawny program gejowski” i regularnie „dodaje motywy queer” do programów dla dzieci.
Natomiast koordynator projektów Allen March zaznaczył, że jego zespół jest zaangażowany w „eksplorację historii queer” oraz stworzył system monitorujący wprowadzanie wystarczającej liczby „postaci niebinarnych”, „kanonicznych postaci trans” czy „postaci biseksualnych” w tradycyjnym rozumieniu.
Przyspieszenie tęczowej agendy w największym koncercie produkującym bajki dla dzieci na świecie związane jest z zapowiedzią wprowadzenia przez stan Floryda Ustawy o Prawach Rodziców w Edukacji. Dokument zawiera konieczność eliminowania z dzieł przeznaczonych dla dzieci, treści o charakterze dewiacyjnym.
Podczas transmisji meczu koszykówki kobiet stacja ESPN , własność koncernu Disney, wyemitowała polityczny materiał, w którym skrytykowano ustawę przyjętą przez stan Floryda, zakazującą dyskusji o orientacji seksualnej i tożsamości płciowej w placówkach oświatowych. Co więcej, w odpowiedzi na wprowadzenie nowego prawa, do scenariusza najnowszej produkcji Disney / Pixar zatytułowanej „Buzz Astral” (spin-offa popularnej serii Toy Story) dodano scenę homoseksualnego pocałunku. Najprawdopodobniej to dopiero początek sączenia dzieciom homopropagandy w skali globalnej przez międzynarodowy koncern.
Wypowiedź prezes Disneya skomentował na łamach FoxNews gubernator Florydy, Ron DeSantis.
– Zastanawia, dlaczego jest dla nich punktem honoru, by wprowadzać tematykę transseksualną do przedszkoli czy zajęcia z ideologii gender w szkole podstawowej. Jednocześnie, gdybyśmy wprowadzili ustawę zakazującą mówienia o prześladowaniu Ujgurów w Chinach, Disney na pewno by ją poparł, ponieważ nie chcą słyszeć o tym ani słowa – zauważył.
– To tylko dziwaczna manifestacja ich korporacyjnych „wartości”. Nie wiem czy wiecie, ale Disney organizuje rejsy wycieczkowe na Dominikę; do kraju, w którym kontakty homoseksualne są całkowicie nielegalne. Przechodzą nad tym oraz nad okropieństwami, jakich dokonuje Komunistyczna Partia Chin, do porządku dziennego, jeżeli w grę wchodzi nabijanie im kasy. Natomiast to w przedszkolach i szkołach podstawowych na Florydzie chcą nauki o gender i transseksualizmie – dodał.
Źródło: Twitter.com
PR